Roar Ljoekelsoey to obok Janne Ahonena najlepszy skoczek ostatnich kilku lat. Choć nie obronił zajmowanej dwa lata z rzędu drugiej pozycji w PŚ, dalej zalicza się do najściślejszej światowej czołówki. I choć zdarzały mu się słabsze występy, jest bodaj jedynym zawodnikiem, który punktował we wszystkich konkursach sezonu (nie omijając żadnych zawodów).

4. Roar Ljoekelsoey (Norwegia) – 875 punktów (14/-2)


Początek sezonu miał Roar w sumie dość słaby. Dwunaste i szesnaste miejsce w Kuusamo. W Lillehammer w pierwszym konkursie był już ósmy, za to o drugim chyba chciałby Ljoekelsoey zapomnieć. 28 miejsce po fatalnym drugim skoku było jego najgorszym wynikiem w sezonie. Niemniej w Harrachovie już w obu konkursach był w czołówce, zajmując piątą i czwartą pozycję. Przed Turniejem jeszcze odbył się jeden konkurs w szwajcarskim Engelbergu, który dla odmiany znów Roarowi do końca nie wyszedł – osiemnaste miejsce. W PŚ po siedmiu zawodach Norweg zajmował dziesiąte miejsce.

Turniej 4 Skoczni to przebudzenie Norwega. Miało ono miejsce już w Oberstdorfie. Choć przegrał on serię KO (niesamowicie silna była ta para – wszak jego przeciwnikiem był Hautamaeki), to i tak zajmował on trzecie miejsce po pierwszej serii (skokiem 128,5 metra). W drugiej skoczył 132 metry i ostatecznie był lepszy od swego przeciwnika i od czterdziestu siedmiu innych skoczków (przegrał tylko z Ahonenem). W Garmisch-Partenkirchen przeciwnika miał znacznie słabszego (Stefan Read), a w całym konkursie uplasował się trzy miejsca niżej niż w pierwszym konkursie. Powtórzył ten wynik w Innsbrucku (jego rywalem był Martin Mesik), zaś w Bischofshofen skakał przeciwko Polakowi, a był nim Rafał Śliż. Skoki na 137 i 138 metrów dały mu trzecie miejsce, takie samo jak w całym Turnieju. W PŚ awansował on na piąte miejsce.

MŚ w Kulm to wielkie dni Ljoekelsoeya. Po pierwszej serii wynikiem 202,5 metra był co prawda trzeci. Niemniej skok 207,5 metra w drugiej wywindował go na czoło, z którego nie spadł osiągając jeszcze 190 i znów 207,5. Tym samym obronił tytuł Mistrza Świata z Planicy powtarzając wyczyn Svena Hannawalda. Co ciekawe Niemiec na 2 tytuły mistrzowskie potrzebował pięciu skoków, gdyż w 2000 i 2002 konkursy były torpedowane przez wiatr, Norweg – regulaminowych ośmiu. W tabeli wszech czasów indywidualnej jest trzeci (oprócz Hannawalda z dorobkiem 2-1-0 na pierwszym miejscu znajduje się też Szwajcar Walter Steiner – ten sam, który w na Olimpiadzie w Sapporo przegrał złoty medal o 0,1 punktu), zaś w tabeli wszystkich medali MŚ w Lotach Roar niepodzielnie króluje, gdyż w drugim konkursie drużynowym w historii imprezy Norwegowie obronili tytuł.

Na Okurayamie w Sapporo zabrakło wielu znanych zawodników, wykorzystał to Roar. W pierwszym konkursie przegrał tylko z Romoerenem, w drugim nie dał szans nikomu zapewniając zwycięstwo już fenomenalnym pierwszym skokiem. Odniósł tym samym jedenastą wygraną w karierze – co daje mu osiemnaste miejsce na liście wszech czasów, za to pierwsze wśród Norwegów. Co ciekawe, aż pięć z owych wygranych miało miejsce w Japonii. Warto też dodać, że dwukrotny Mistrz Świata w Lotach tylko raz wygrał PŚ na mamuciej skoczni.

W Zakopanem wciąż widzieliśmy Roara w czołówce. W pierwszym konkursie dokonał niewiarygodnego skoku z dwudziestej siódmej pozycji na dziewiątą (przypomnę, że Ljoekelsoey wsławił się ongi zwycięstwem z 11 pozycji i drugim miejscem z pozycji 20), dzień później Ljoekelsoey był piąty. Przed Olimpiadą jeszcze skakano w Willingen – Norweg był tam szesnasty indywidualnie i trzeci drużynowo – w PŚ awansował na czwarte miejsce i to już nie miało się zmienić do końca sezonu.

Igrzyska Olimpijskie to bardzo dobre rezultaty Norwega. Na skoczni "normalnej" dwa skoki na 102,5 metra w dobrym stylu dały mu brązowy medal. Na K120 spadł z podium na przeklęte miejsce czwarte. Do brązu z K95 dołączył medal z tego samego kruszcu w drużynie.

Na Turnieju Nordyckim skakał już trochę gorzej. W Lahti po drugim miejscu w drużynie był osiemnasty indywidualnie. Lepszy o 5 miejsc rezultat osiągnął w Kuopio. Tuż poza podium był w Lillehammer zaś w Oslo absolutnie zepsuł drugi skok, co dało mu dwudzieste siódme miejsce.

W Planicy w pierwszym konkursie przegrał tylko z Bernarem, w drugim był dziewiąty, tak więc z sezonem pożegnał się w godnym stylu. Norweg jest dziwnym przypadkiem w historii światowych skoków – największe sukcesy odniósł po wielu latach bezskutecznych prób przebicia się do czołówki. A jak już do niej trafił to nic nie wskazuje na zmianę tego stanu rzeczy.

Dorobek medalowy Roara Ljoekelsoeya (zł-sr-br)

Mistrzostwa Świata: indywidualnie (0-1-0), drużynowo (0-0-1)
Igrzyska Olimpijskie: indywidualnie (0-0-1), drużynowo (0-0-1) – medale zdobył dopiero na swej czwartej Olimpiadzie
Mistrzostwa Świata w Lotach: indywidualnie (2-0-0), drużynowo (2-0-0)

Ogółem: indywidualnie (2-1-1), drużynowo (2-0-2)

Obok Mattiego Hautamaeki jest jedynym skoczkiem mającym medale wszystkich imprez indywidualnie i w drużynie.

CDN