Andreas Widhoelzl to zawodnik, który w światowych skokach narciarskich zrobił bardzo wiele. Wygrał 18 konkursów PŚ, zdobył wiele medali różnych imprez i zwyciężył we wspaniałym stylu Turniej 4 Skoczni w roku 2000. W sezonie 2005/06 nie stanął ani razu na podium (a np. w sezonie 2003/04, który miał bardzo słaby – najgorsze w karierze 29 miejsce w PŚ - ta sztuka mu się udała), niemniej przez cały sezon utrzymywał równą, dobrą formę – co pozwoliło mu zająć 10 miejsce w PŚ.

10. Andreas Widhoelzl (Austria) – 594 punkty (12/-2)


Początek sezonu miał dobry. Ósme i dziewiąte miejsce w Kuusamo wstydu mu nie przyniosły. W Lillehammer poprawił jeszcze swe wyniki: szóste miejsce w pierwszym i czwarte w drugim (przeklęte czwarte miejsce, które zajmował w cyklu 2005/06 dość często). W Harrachovie powtórzył najpierw wynik z drugiego konkursu w Kuusamo, a potem był autorem dość niezwykłego wyczynu. W pierwszej serii osiągnął 121 metrów i bardzo szczęśliwie awansował do drugiej serii z 29 miejsca. W niej poprawił się o 20 metrów i skończył zawody na pozycji jedenastej! Harrachov to dobre miejsce na takie awanse. Tamże, w roku 1999 Christoph Duffner awansował z miejsca 30 na 6, a w tym samym konkursie Peter Zonta z 29 na 7! Przed Turniejem 4 Skoczni zanotował jeszcze dziewiąte miejsce w Engelbergu, a w PŚ był na bardzo dobrym, piątym miejscu.

Turniej 4 Skoczni to wielki pech Andiego. W Oberstdorfie nie dał szans przeciwnikom w kwalifikacjach. W konkursie głównym przegrał swoją parę z Jandą – niemniej skończył zawody na dobrej, szóstej pozycji. Co innego w noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen. Osiągnął co prawda dwudziesty szósty wynik serii, ale jako że przegrał – o niecałe 3 punkty – z Larsem Bystoelem, skończył jako szósty z LL. Zaprzepaścił tym samym szanse na dobre miejsce w Turnieju. W Innsbrucku wygrał parę z młodym Ikonenem i zajął dwunastą pozycję. W Bischofshofen rywala w serii KO miał mało wymagającego – był nim Petr Chaadaev – zaś Widhoelzl skakał nieźle i równo osiągając miejsce dziewiąte. W Turnieju był osiemnasty, zaś w PŚ spadł na siódmą pozycję.

To prawda, Andi nie stanął na podium PŚ w sezonie 2005/06. Stanął za to na nim na MŚ w Lotach w Kulm. Po pierwszej serii prowadził – skoczył 205 metrów, w drugiej słabiutkim skokiem 182,5 metra spadł na miejsce piąte. Odrabiał jednak mozolnie straty – skok 191 metrów awansował go na miejsce drugie, którego nie zmienił mimo najlepszego wyniku serii czwartej – 208,5 metra. W drużynie Austriacy byli na czwartym miejscu. Niemniej to wątpliwa "zasługa" Andreasa Koflera.

W Sapporo zabrakło wielu zawodników światowej czołówki – Widhoelzl jednak zameldował się na wyspie Hokkaido. Nie zachwycał tam jednak. W pierwszy dzień skoki 126 i 109 metrów dały mu 7 miejsce, zaś w drugi stało się coś nieprzewidzianego. Zająłby czwarte miejsce (po spadku z trzeciego po pierwszej serii) – ale zdyskwalifikowany za strój został zepchnięty na miejsce 32. Dziwna to sytuacja, by taka dyskwalifikacja dotyczyła drugiej serii. W PŚ awansował Andi na miejsce szóste. Do Olimpiady zdążył jednak spaść aż na pozycję dwunastą, bowiem w Zakopanem go nie było, a w Willingen skokiem 78 metrów (!) był ostatni. Niemniej w drużynie mimo fatalnego pierwszego skoku, poprawił się na tyle w drugim, że Pointner nie usunął go z niej. Jednak trzeba jasno powiedzieć: zwycięstwo w PŚ w Willingen zawalił Austriakom Widhoelzl, na szczęście nie były to zawody o bardzo wielkim znaczeniu.

Olimpiada to dość przeciętne wyniki indywidualnie (17 miejsce na normalnej skoczni, 21 na dużej). W drużynie skakał jednak dobrze, co przy świetnych wynikach Koflera i Morgiego pozwoliło Austriakom zdobyć złoty medal.

W Lahti Austriacy odnieśli zwycięstwo w drużynie – tym razem to Widhoelzl był głównym jego autorem, niemniej indywidualnie wypadł gorzej – trzynaste miejsce. W Kuopio jednak już znów był w czołówce konkursu – niestety wypadł z podium kończąc zawody na miejscu piątym. W PŚ awansował na miejsce 11. W Lillehammer dzięki ósmemu miejscu awansował na 10. W Oslo trzeci raz w sezonie był tuż za podium – paradoksalnie zepchnęło go to w klasyfikacji pucharowej o jedno miejsce. Niemniej wrócił do pierwszej dziesiątki PŚ po dziesiątym miejscu w Planicy w konkursie nr 1, a utrzymał to miejsce szóstą lokatą w finale sezonu.

W sumie więc możemy mówić o dobrym, choć nie do końca satysfakcjonującym sezonie 30letniego Austriaka. Nie złożył on na pewno broni, kto wie czy w przyszłym sezonie nie wygra jakichś konkursów i nie poprawi ósmego miejsce w tabeli wszech czasów.

Bilans Andreasa Widhoelzla na dużych imprezach (zł-sr-br):

Mistrzostwa Świata: drużyna (2-0-1)
Igrzyska Olimpijskie: indywidualnie (0-0-1), drużyna (1-0-1)
Mistrzostwa Świata w Lotach: indywidualnie (0-2-1), drużyna (0-0-1)

Ogółem: indywidualnie (0-2-2), drużyna (3-0-3)

CDN