W dniu dzisiejszym 29-te urodziny obchodzi człowiek nazywany najlepszym skoczkiem ostatniej dekady: Janne Ahonen. O jego sukcesach sportowych zostało powiedziane niemal wszystko, postanowiliśmy więc przybliżyć sylwetkę Fina od strony prywatnej.
W lipcu 2004 w życiu Janne dokonała się zmiana, w której niektórzy upatrują przyczynę eksplozji superformy, którą Fin zachwycił w sezonie 2004/2005 - Janne poślubił Tiię Jakobsson, z którą poznał się siedem lat wcześniej, a zaręczył zaledwie pół roku później. Jak twierdzą sami małżonkowie, była to miłość od pierwszego wejrzenia. "Pomyślałem sobie: >>Co za śliczna i fajna dziewczyna.<<" wspomina Janne. Tiia nie pozostaje dłużna: "Zachwyciłam się jego oczami". Co ciekawe, Tiia o Janne wiedziała tylko tyle, że jest skoczkiem narciarskim - nie miała pojęcia, że zalicza się do ścisłej światowej czołówki. Szybko się wszakże dowiedziała. Szybko też okazało się - kiedy wspólnie zamieszkali - jak wiele czasu będą przebywać oddzielnie. "Więcej nocy spędzam z Mattim Hautamäkim niż z własną żoną" stwierdza Janne żartobliwym tonem. Tiia jest wyrozumiała: "To jest jego praca i musiałam to po prostu zaakceptować. Kiedy Janne jest w podróży, odwiedzają mnie znajomi i rodzina." W czasie sezonu skoczek narciarski prowadzi dość uregulowany tryb życia: zwykle wyjeżdża z domu we czwartek i wraca w poniedziałek. "Cały czas tęsknię do Tii i Mico" wyznaje Janne. "Dzwonimy do siebie kilka razy dziennie i wysyłamy masę sms-ów."

Kiedy Janne i Tiia pobrali się, ich syn, Mico, miał już dwa i pół roku. Chłopiec urodził się w listopadzie 2001, dokładnie w czasie inauguracyjnych zawodów Pucharu Świata w Kuopio. Po fatalnym występie w pierwszym konkursie (33. miejsce) Janne został przez ówczesnego trenera kadry, Mikę Kojonkoskiego, zwolniony ze startu w drugim i oddelegowany do Lahti, gdzie mógł w spokoju oczekiwać przyjścia na świat swojego pierworodnego. I oczekiwał: był obecny przy porodzie, które to wydarzenie - jak i ogólnie narodziny dziecka - zmieniło go. "Okazywanie uczuć jest teraz łatwiejsze i uśmiecham się częściej niż przedtem" stwierdza Fin. "Janne stał się bardziej odpowiedzialny i jest wspaniałym ojcem. Spędza z Mico tyle czasu, ile to tylko możliwe" potwierdza Tiia. Jak wiele syn znaczy dla Janne, można było się przekonać choćby przy okazji finałowego konkursu Turnieju Czterech Skoczni 04/05, kiedy to Fiński Związek Narciarski zasponsorował Tii i Mico wyjazd do Bischofshofen. Janne nic o tym nie wiedział i kiedy po zawodach wypatrzył rodzinę, nie krył łez wzruszenia. Na mistrzostwa świata do Oberstdorfu Ahonenowie pojechali we trójkę.

Janne prowadzi zupełnie normalne życie. Kiedy nie jest na zawodach czy treningach, przede wszystkim zajmuje się domem. A jest to dom nie byle jaki. "Zaplanowaliśmy go wspólnie, a potem architekt zrobił projekt" mówi Tiia. 270 metrów kwadratowych, dwa poziomy i siedem pokoi - to spełnienie marzeń rodziny. Nie mogło zabraknąć "izby pamięci", w której Janne trzyma swoje trofea sportowe, oraz... baru z prawdziwym kontuarem, przy którym Janne obsługuje gości, kiedy towarzystwo spotyka się wieczorami po saunie. Janne jest też naczelnym kucharzem rodziny. "W wolnym czasie to on przygotowuje posiłki i robi to naprawdę dobrze. Chłopcom najlepiej smakują potrawy z makaronu i zupy. Mico uwielbia lazanię" zdradza Tiia. Najprzyjemniej czas rodzina spędza w bawialni na piętrze, do której Mico przynosi swoje zabawki. Kiedy indziej chłopiec "trenuje" skoki z ojcem bądź też sam: na zbudowanej na podwórzu skoczni. Czy Mico Petteri Ahonen zostanie kiedyś skoczkiem narciarskim? Na razie entuzjazmu mu nie brakuje. "Jeśli Mico zechce iść na skocznię, zabiorę go tam. Ale nie zamierzam zmuszać do skakania, bo w tym sporcie nic nie robi się na siłę" stwierdza Janne. Na co dzień chłopcem zajmuje się opiekunka, co umożliwia jego mamie studia - aktualnie na drugim roku kursu na opiekunkę do dzieci. "Lubię dzieci i przyjemność sprawia mi ich towarzystwo" tłumaczy Tiia. "Przebywanie i zabawy z Mico to coś naprawdę wspaniałego." Ahonenowie zamierzają postarać się o jeszcze dwoje dzieci: "Ale jeszcze nie teraz, bo ja planuję wciąż skakać, a Tiia chce zdobyć zawód" mówi Janne.

We wspaniałym domu Ahonenów brakuje siłowni - i jest po temu dobry powód: "Dom to nie jest miejsce na sport, tylko na życie rodzinne" - a to jest według Janne idealne. "Nie potrafię już sobie wyobrazić życia kawalera. Mico i Tiia są dla mnie ciągłym bodźcem i samą zawartością życia. Nie ma lepszej ewentualności, przynajmniej nie dla mnie." W dniu urodzin życzymy Janne Ahonenowi, by poczucie takiego szczęścia nigdy go nie opuszczało.


Na podstawie tekstów Rosity Lesonen (Seura 6/2000, Hymylehti 2/2005).