Nie dalej jak przedwczoraj pisaliśmy o innowacyjnych metodach treningu, jakie zamierza zaserwować norweskim skoczkom Mika Kojonkoski. Okazuje się, że Kojonkoski planuje jeszcze bardziej zorganizować czas swoim podopiecznym. Na początek chce ukrócić imprezowanie Wikingów. "Coś trzeba zrobić" mówi szkoleniowiec. "To nie jest obóz młodzieżowy!" Kojonkoski oczekuje od swoich podopiecznych profesjonalnego zachowania. "Musimy zwracać uwagę na to, jak skoczkowie wykorzystują wolny czas. Nie możemy oczywiście cały czas pilnować ekipy. Osoba dorosła musi odpowiadać za siebie i za swoje czyny."
Historia skoków narciarskich opowiada nie tylko o sukcesach. Minęły czasy, kiedy sportowiec był bohaterem, który nie mógł się skalać złym postępkiem czy niemoralnym zachowaniem, a każdy wyskok - o ile dowiedziała się o nim opinia publiczna - budził ogólnie potępienie. W tej chwili nikogo nie dziwi widok tego czy innego zawodnika, który po konkursie spędza z kolegami czas przy piwie czy na innej imprezie. Nie można popadać w przesadę i ograniczać wolności skoczka (czy jakiegokolwiek innego sportowca), bo w żaden sposób nie wpłynie to dobrze na jego dyspozycję. Można jednak wymagać pewnych postaw.

Mika Kojonkoski zwraca uwagę na fakt, że granice powinny istnieć. Klasycznym już niemal przykładem na przekraczanie tych granic jest Matti Nykänen, który równie wiele czasu spędzał na skoczni, ile w lokalach rozrywkowych. Nie przeszkodziło mu to odnieść sukcesów sportowych, o jakich skoczkowie wciąż mogą tylko pomarzyć, ale po zakończeniu kariery zupełnie pogubił się jako człowiek. Z nam współczesnych przykładów wymienia się Larsa Bystoela, który kilka lat temu niemal postradał życie, kiedy pod wpływem alkoholu wpadł do basenu portowego w Oslo. Najbardziej ekspresywne ilustracje zjawiska trafiają na pierwsze strony gazet. Ile jest tych mniej upublicznionych? Upijanie się do nieprzytomności czy imprezowanie do rana, zwłaszcza przy okazji zawodów, budzą pytanie, na ile poważnie skoczkowie traktują swoją profesję. I czy czasem u podstawy tak bezkarnego (pozornie?) zachowania nie leży poczucie własnej wyjątkowości, jaką niewątpliwie daje uprawianie tej dyscypliny i rywalizacja na najwyższym światowym poziomie...