Czas na drugą część podsumowania startu Polaków. Jak już wcześniej wspominaliśmy w naszym rankingu polskich skoczków wygrał Adam Małysz przed Kamilem Stochem i Rafałem Śliżem. Teraz czas na miejsca od 4 do 6, a więc na skoczków: Piotra Żyłę, Roberta Mateję i Stefana Hulę.
4. Piotr Żyła (KS Wisła Ustronianka)

Piotr Żyła to bezpośrednie zaplecze naszej kadry A. W tym sezonie zaliczył dobre starty w CoC, gorsze w Pucharze Świata. Choć nie zawchwycił, to jednak dał sygnał, że w przyszłych sezonach będzie aspirował do pewnej pozycji w naszej eksportowej "czwórce".

Piotrek zaczął, podobnie jak Śliż, dobrymi startami w FIS Cupie w St.Moritz, gdzie sklasyfikowano go na 5 i 6 pozycji. Potem szanse występu dostał na CoC, gdzie dość regularnie punktował. Najpierw w Harrachovie zajął 10 lokatę, potem w Englebergu był 18 i 24, a w Planicy udało mu się osiągnąć 11 miejsce. Razem ze Śliżem i kolegami z kadry B poleciał do Japonii, gdzie rozegrano trzy konkursy Pucharu Kontynentalnego. Na skoczni w Sapporo Żyła nie błyszczał, zajął odpowiednio 26, 27 i 28 miejsce i wrócił z dorobkiem zaledwie 12 punktów.

Na MŚ w lotach nie pojechał. Tydzień później debiutował w Pucharze Świata. Znów był w Sapporo. Tym razem doświadczenie z CoC zaprocentowało. Piotrek zajął 19 i 20 miejsce i zdobył piewsze punkty w najważniejszych rozgrywkach. W Zakopanem raz był 47-my, a raz nie wszedł do konkursu. Powrócił do startów w Pucharze Kontynentalnym i było o wiele lepiej! W Villach na Alpenarena Żyła wygrał swój pierwszy konkurs CoC. W drugim był na 8 miejscu. Potem w Zakopanem plasował się na 16 i 15 pozycji. W Iron Mountain był czwarty i 14-ty.

Potem przyszła obniżka formy. Podczas Mistrzostw Polski tylko raz zmieścił się w czołowej dziesiątce i zajął 5 miejsce. Potem poleciał do Vikersund, gdzie jego starty także nie były udane - tylko 1 pkt w dwóch konkursach. Identyczny rezultat uzyskał podczas finału CoC w Bischofshofen. Na koniec sezonu dostał szanse występu na mamucie w Planicy. Nie wszedł do konkursu, ale ustanowił swój rekord odległości, który wynosi obecnie 178,5 metra.

W Pucharze Świata Żyła zajął 51 miejsce i był trzeci wśród Polaków. W Pucharze Kontynentalnym było znacznie lepiej - 21 lokata, i tu był gorszy tylko od Śliża.

5. Robert Mateja (TS Wisła Zakopane)

Stary wyjadacz w Pucharze Świata skacze już 14 lat! Ma prawie 32 lata, a wciąż znajduje się w kadrze narodowej, mimo ataku "młodych wilczków". Niewątpliwie największym sukcesem Pana Roberta w tym sezonie jest złoto na Mistrzostwach Polski, gdzie pokonał samego Adama Małysza. Do udanych startów może zaliczyć także drużynówkę na Olimpiadzie. Indywidualnie było słabo - 25 miejsce na średniej i dopiero 38 na dużej skoczni. W Pucharze Świata punktował tylko raz, w Engelbergu (27 miejsce). To jak na skoczka pierwszego garnituru w naszym kraju znacznie za mało... Jako dobry lotniarz (jako jeden z trzech Polaków poleciał powyżej 200 metrów) na Mistrzostwach Świata w lotach na Kulm zajął dobrą, 19 pozycję. Po słabych startach w końcówce sezonu do Planicy nie pojechał.

6. Stefan Hula (SSR Sokół Szczyrk)

Stefan Hula szybko stał się ulubieńcem polskich kibiców. Skromny chłopak ze Szczyrku debiutował w PŚ w poprzednim sezonie podczas Turnieju Czterech Skoczni. Niestety punktów nie zdobył. Zrobił to w tym sezonie, na własnym podwórku w Zakopanem.

19-letni skoczek sezon rozpoczął mało imponująco. W konkursach FIS Cupu w St.Moritz zajął 15 i 14 miejsce. Kolejną szanse dostał podczas CoC w Harrachovie, gdzie był 15-ty wśród zaplecza Pucharu Świata. Potem było coraz lepiej - regularne punkty w CoC m.in. w St.Moritz i Engelbergu. Dzięki temu dostał szanse występu w Pucharze Świata. W Innsbrucku i Bischofshofen kwalifikował się do czołowej pięćdziesiątki, jednak pod koniec stawki. Mimo braku sukcesów dostał powołanie na MŚ w lotach narciarskich. Tutaj wywalczył 37 miejsce. Potem przyszedł czas na najlepszy start w sezonie. W Zakopanem na PŚ był 22 i 21-szy. Były to jego pierwsze punkty w Pucharze Świata.

Awansował do kadry A i wspólnie z kolegami pojechał na upragnione Igrzyska Olimpijskie. Niestety indywidualnie wystąpił tylko w jednym konkursie, gdzie został sklasyfikowany na 29 miejscu. Był to jednak udany start. Do tego dołożył 5 miejsce w drużynówce i wracał z przysłowiową tarczą. Na MP zajął 4 i 3 miejsce, co potwierdzało, że zasługuje na powołania do pierwszej reprezentacji. Niestety nie wyszedł mu Turniej Skandynawski, gdzie w Lahti był 46-ty, a w Kuopio w ogóle nie zakwalifikował się do I serii. Podobnie było w Norwegii. W Lillehammer znów był w piątej dziesiątce, a o Oslo wolałby zapomnieć.

Na koniec sezonu pojechał do Planicy, gdzie w konkursie zajął ostatnie, 40 miejsce. Wystąpił w nim tylko z Adamem Małyszem. Żyła i Stoch w ogóle nie weszli do konkursu. Hula poprawił także swoją życiówkę lądując na 182 metrze.

C.D.N.