Niemieccy skoczkowie po raz pierwszy od czternastu lat wracają z Igrzysk Olimpijskich bez medalu. "Wyniki skoczków są niezadowalające. Niemiecki Związek Narciarski będzie musiał postawić sprawę skoków narciarskich w centrum. Wiele musi się zmienić" - oświadczył szef sportowy DSV Thomas Pfüller.
Mimo że Niemcy przepuścili szansę na medal zarówno w konkursach indywidualnych, jak i drużynowym, Niemiecki Związek Narciarski deklaruje, że chce, aby Peter Rohwein pozostał trenerem "Orłów".

"Peter Rohwein jest konsekwentnym człowiekiem, który wie co trzeba zrobić. Planujemy współpracę z nim aż do 2010 roku, do olimpiady w Vancouver. Musi tylko złożyć podpis." – oznajmił Pfüller

Sam trener Niemców przyznaje otwarcie, że jest rozczarowany wynikami swoich podopiecznych. "Nie osiągnęliśmy naszego celu. Znajdujemy się w trudnej sytuacji przegranych. Dlatego nie pozostało nam nic innego, jak rozpocząć od nowa. Ten tydzień po olimpiadzie poświęcimy na nabranie dystansu. Nie mamy jednak zamiaru się nad sobą użalać ani też grzebać szans na przyszłość. Musimy pokazać, że tacy skoczkowie, jakich mamy w drużynie, potrafią konsekwentnie nad sobą pracować."

Jeśli chodzi o kontrowersyjną sprawę Alexandra Herra, Rowhein liczy na osiągnięcie porozumienia. "Musimy znaleźć rozwiązanie. On chce skakać, a ja chcę spokoju w drużynie." Rohwein nie zamyka drogi Herrowi do występów w poolimpijskich Pucharach Świata. Jednak warunkiem powrotu Herra do reprezentacji są przeprosiny.

Przypomnijmy, po decyzji Rohweina o wystawieniu Martina Schmitta do konkursu indywidualnego na skoczni k-125, Herr nazwał trenera niekompetentnym, po czym został wykluczony z drużyny i na własną rękę wrócił do Niemiec.