Po nienajlepszych występach polskiej kadry w konkursach indywidualnych zaczęto po raz kolejny mówić o zmianie trenera naszej ekipy. W TVP pytano nawet Apoloniusza Tajnera, czy to prawda, że tuż po konkursie na K-125 Kuttin złożył swoją rezygnację. Prezes PZN oznajmił, że nic mu o tym nie wiadomo, i że taka postawa byłaby nie na miejscu i naleałoby z nią poczekać do zakończenia Igrzysk.
Tymczasem kontrakt Kuttina z PZNem upływa z końcem kwietnia b.r.. Tuż po zawodach trener zapowiedział, że nie zamierza go przedłużać. "Nie ma takiej możliwości, dopóki na czele związku stoi Apoloniusz Tajner" - powiedział Austriak.

Nie od dziś wiadomo, że obaj panowie nie darzą się sympatią, jednak to ze strony Kuttina zazwyczaj padają ostre słowa. Wypowiedzi Apoloniusza Tajnera są bardziej stonowane. Jak zakończy się cała sprawa? Wielu kibiców ma dość Kuttina. Miejmy nadzieję, że niewątpliwy konfikt na linii działacze-trener nie wpłynie na postawę naszych skoczków, tak jak to się stało u naszych południowych sąsiadów.