Po słabych występach polskich skoczków na początku roku coraz głośniej mówiło się o zmianie na stanowisku pierwszego trenera kadry. Kurator PZN, aktualnie prezes, Apoloniusz Tajner zapewniał jednak, iż do Olimpiady zmiany nie będzie. Heinz Kuttin niewątpliwie odczuwa teraz dużą presję na swojej osobie, jaką wywierają zarówno polscy kibice, media, jak i sami przełożeni Austriaka.
"Niby wszystko jest OK, ale ostatnio Heinz Kuttin rzeczywiście zachowuje się trochę dziwnie. Nie wiem dlaczego" - mówił Łukasz Kruczek, drugi trener kadry. "Być może jest zestresowany igrzyskami, w końcu to jego pierwsze w roli trenera. A może pogodził się już z wydanym na niego wyrokiem i jest mu wszystko jedno?" - dodał asystent Kuttina.

Na wypowiedź Kruczka, odpowiedział natychmiast Kuttin, potwierdzając jednocześnie, iż współpraca między dwoma szkoleniowcami polskich skoczków od pewnego czasu nie układa się najlepiej. "Czuję się trochę rozczarowany i zawiedziony postępowaniem Łukasza. Problemy zaczęły się po Turnieju Czterech Skoczni. On jest pewnego rodzaju łącznikiem, porusza się w przestrzeni pomiędzy mną, związkiem, dziennikarzami" - wyjaśniał Heinz Kuttin. "Dał się wciągnąć w grę prowadzoną przez Apoloniusza Tajnera. Prosiłem Łukasza, żeby w tym nie uczestniczył, ale widzę, że mnie nie posłuchał. Jestem pewien, że "Polo" obiecał mu coś w zamian".

"W niektórych dziedzinach uważam go za świetnego fachowca. Nie zna się jednak na wszystkim, potrzeba mu pomocy. To poważna sprawa. Igrzyska nie są dobrym momentem, by zacząć mówić o tym, co będzie dalej z Kuttinem. Poczekajmy do końca" - mówił Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

"Pracowaliśmy ciężko przez cały sezon, a teraz słyszę, że to profesor Żołądź ratuje Adama przed klęską na igrzyskach. Wiem doskonale, że jeśli nie zdobędę tu medalu, to być może wylecę z roboty. Ale ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Widzę efekty swojej pracy, cieszy mnie, że pozostali zawodnicy skaczą lepiej i wciąż mają ochotę się rozwijać" - opowiada z niesmakiem Kuttin.

Wydaję, iż Austriak już zdecydował, iż nie zamierza przedłużać umowy z Polskim Związkiem Narciarskim po zakończeniu sezonu 2005/2006. "Chcę już tylko do końca wypełnić swój kontrakt i tyle" - zakończył Austriak.