Na palcach możemy już odliczać dni do chwili, gdy w Turynie zapłonie olimpijski znicz. W najbliższą niedzielę na skoczni K-95 w Pragelato odbędzie się pierwszy konkurs skoków narciarskich.
Po minionym weekendzie, kiedy to w Wllingen skoczkowie po raz ostatni zaprezentowali się w zawodach, nie można jednoznacznie wskazać faworytów olimpijskich konkursów. Na najwyższy stopień podium polować będą Finowie, Norwegowie, Austriacy...

Polscy kibice skoków narciarskich wciąż wierzą, że długo oczekiwany błysk formy u naszego najlepszego skoczka – Adama Małysza pojawi się właśnie na włoskiej skoczni.

- Igrzyska są najważniejszym celem każdego sportowca. Nie tylko ja ułożyłem sobie sezon pod kątem występu w Turynie. Wszyscy chcą tam wypaść jak najlepiej, dlatego są to najtrudniejsze konkursy w sezonie- powiedział Małysz.

Igrzyska olimpijskie w Turynie będą trzecią próbą olimpijską skoczka z Wisły. Adam Małysz ma już na swoim koncie dwa medale – srebrny i brązowy z igrzysk w Salt Lake City.

- Z Nagano mam same złe wspomnienia. Sezon się nie układał, jechałem bez przekonania. Cztery lata później do Salt Lake City jechałem jako jeden z głównych faworytów. Z jednej strony byłem pewny siebie, bo skakałem wtedy bardzo dobrze, z drugiej - czułem na sobie ciężar odpowiedzialności przed rodakami. Nie było łatwo, ale zdobyłem srebrny i brązowy medal. Igrzyska w Turynie będą jakby pośrodku. Nie ma takich oczekiwań, gdyż moje ostatnie wyniki nie były tak dobre, jak w poprzednich latach. Jestem przy tym bardziej doświadczony, odporny psychicznie, a także optymistycznie nastawiony, ponieważ widzę, że moja forma wzrasta – przyznał Małysz.

Wszyscy mają nadzieję, że Adam na igrzyskach zaprezentuje się dobrze. Czy uda mu się wskoczyć na podium?

- Nigdy nie obiecywałem medalu w Turynie. Zawsze powtarzam, że brakuje mi złotego medalu igrzysk olimpijskich. Każdy chce je mieć, a tam tylko dwa takie krążki czekają. Mało który zawodnik pojedzie do Turynu z myślą, że wystarczy mu piętnaste miejsce. Dlatego trzeba walczyć. Po to trenuję, żeby mieć wielkie cele i możliwości ich realizacji – stanowczo podkreślił skoczek.

Polscy skoczkowie w minionym tygodniu przebywali w niemieckim Ruhpolding. Teraz mają wolne, przed nimi jeszcze tylko olimpijskie ślubowanie i wylot do turynu.

- Teraz wszyscy widzą, że wróciłem do tego mojego skakania. Może nie wygrywam, ale jest coraz lepiej. Jestem na dobrej drodze do tego, żeby powalczyć na olimpiadzie. Mamy jeszcze trochę czasu, by dopracować pewne elementy – zakończył Adam Małysz.