"To oszałamiające uczucie wygrać pierwszy Puchar Świata w karierze. Wczorajszy konkurs to najlepsza zapłata za ciężką pracę, jaką włożyłem w treningi." - cieszył się po zawodach w Willingen Andreas Kofler. Sobotnia wygrana to pierwsze zwycięstwo dla Austriaków od ponad roku, kiedy 15 stycznia 2005 Andreas Widhoelzl wygrał na Kulm.
W obecnym sezonie Andreas Kofler zasłynął z tego, że najlepiej spisywał się podczas treningów i kwalifikacji, natomiast w konkursach nie udawało mu się powtórzyć dobrych skoków. Tym razem wszystko poszło dobrze: "Moje wybicia z progu były prawie perfekcyjne. Krok po kroku doszedłem do tego, co powinienem robić, żeby skakać w konkursach tak jak na treningach. Zadziałało to już w Zakopanem, teraz było jeszcze lepiej".

21-letni Austriak przyznaje, że również warunki atmosferyczne na skoczni były dla niego sprzyjające: "Miałem trochę szczęścia". Oprócz tego, wsparciem dla Koflera była kilkudziesięciotysięczna publiczność zgromadzona na Mühlenkopfschanze: "Ogromna widownia była dla mnie dodatkową motywacją. Mam nadzieję, że na Olimpiadzie będzie takie same podium." - powiedział na konferencji prasowej Kofler.

Drugie miejsce zajął Thomas Morgenstern, który podczas ostatnich zawodów prezentuje wysoką formę. "Moje skoki w konkursie były jednymi z najlepszych w mojej karierze. Czuję się teraz pewnie przed Turynem i nie mogę się doczekać olimpiady." - oświadczył brązowy medalista w lotach narciarskich z Bad Mitterndorf. Morgi był najlepszy w nieoficjanej klasyfikacji w drużynówce.

Trener Alexander Pointner przyznał, że postawa Koflera i Morgensterna jest ogromnie ważna z perspektywy zbliżającej się olimpiady. "Nabraliśmy potrzebnej pewności siebie. Cała drużyna odzyskała świadomość, że możemy znów zwyciężać."