Adam Małysz, nasza największa medalowa nadzieja wśród skoczków narciarskich jest dobrej myśli przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi w Turynie. Na niecałe dwa tygodnie przed startem tej najważniejszej zimowej imprezy sezonu nasz najlepszy skoczek nie prezentuje jeszcze formy, jaką dysponował kilka lat temu, jednak zawodnik wierzy, że mimo upływającego czasu, szansa na wielką formę wciąż jest.
Wszyscy zauważyli u Adama poprawę po zawodach w Zakopanem, gdzie w sobotę zajął 4., a w niedzielę 14. miejsce. Sam zawodnik także odzyskał wiarę w siebie.

- W sobotę skakałem lepiej. Atmosfera była inna, lepsza. Dopingowała mnie do skakania, dawania z siebie jak najwięcej. W niedzielę byłem przybity, przytłumiony. Nie było błysku z wcześniejszych dni. Ale jestem na dobrej drodze, by na olimpiadzie walczyć. Zostały nam dwa tygodnie, ja nie startuję za tydzień w Willingen... Jest czas, by dopracować i poprawić pewne elementy. Cieszę się, że wzrosła mi szybkość i nie odstaję od innych zawodników. Kondycja jest dobra, technika i moc wraca. Ze skoku na skok, z dnia na dzień jest lepiej. Błysk powinien przyjść lada moment – zapewniał Małysz.

Obecnie kadra olimpijska polskich skoczkow współpracuje z profesorem Żołądziem, który kilka lat temu stał za wielkimi sukcesami naszego skoczka. Od czasu rozpoczęcia współpracy widać poprawę, a to tylko optymistycznie wróży przed igrzyskami.

- Bardzo wierzę w to, co powiedzieli trener Kuttin i profesor Żołądź: "Jest jeszcze sporo czasu, byś wrócił do wielkiej formy” – przyznał skoczek.

Skoczkowie kadry A nie wystartują w najbliższy weekend w zawodach w niemieckim Willingen.

- We wtorek jedziemy trenować do Ruhpolding. Będziemy tam do piątku. Potem wracamy, w następny wtorek ślubowanie olimpijskie w Warszawie, a w środę wyjeżdżamy do Turynu – poinformował Adam Małysz.

Pytany o faworytów igrzysk, Małysz nie chciał wskazać konkretnej osoby.

- Poziom jest bardzo wyrównany, ale wydarzyć się może wszystko. Na pewno Hautamaeki jest w znakomitej formie, ale wyjazd na igrzyska w roli faworyta nie jest łatwy. Wiem, chcielibyście, bym powiedział, iż zdobędę medal. I to najlepiej złoty. Trzeba walczyć. Zawodnik po to trenuje, by jechać na igrzyska i zrobić wszystko, by zdobyć medal. Ja też to robię. Jestem optymistą po skokach w Zakopanem. Mam jeszcze coś do poprawienia, do zrobienia. I chcę to zrealizować – przyznał Adam Małysz.