Reprezentanci Polski zajęli ostatnie miejsce w dzisiejszym konkursie drużynowym podczas Mistrzostw Świata w lotach narciarskich. Czas na pierwsze komentarze po smutnym zarówno dla nas kibiców, jak i skoczków, konkursie. Występ swoich podopiecznych na gorąco oceniają trenerzy kadry A - Heinz Kuttin i Łukasz Kruczek.
"Adama Małysza widać było poprawę ze skoku na skok, ale błędów było wciąż zbyt wiele, aby polecieć dalej i tu także czułem niedosyt. Wiemy jednak jakie błędy Adam popełnia i nad czym mamy pracować. Stefan Hula wciąż się rozwija, uczy się, więc jak na niego skoki nie były złe, ale w przyszłości myślę, że na "mamutach" będzie latał dalej." - opowiadał Kuttin. - "Co do konkursu drużynowego to liczyłem na miejsce w "ósemce" więc jedynym uczuciem jest ogromna złość na to co się stało. Po dwóch skokach wszystko wydawało się być pod kontrolą i nagle najpierw Kamil zepsuł skok, wyszedł zbyt płasko, a potem warunki wietrzne przeszkodziły Robertowi."

"Szczególnie zawiódł nas Kamil Stoch i Robert Mateja. Po serii próbnej wydawało się, że oni będą najsilniejszymi ogniwami w konkursie. Tymczasem obaj zepsuli skoki. W przypadku Roberta doszły do tego jeszcze bardzo złe warunki, porywy wiatru" - wyjaśniał Kruczek. - "Adam Małysz poprawił odbicie, ale popełnił błąd w locie. Niespodziewanie najlepszym zawodnikiem w zespole był Stefan Hula. Dla niego osobiście to bardzo ważne. Doda mu pewności siebie, będzie miał większą wiarę we własne możliwości".

Już jutro kadrowicze wyjeżdżają do Ramsau, aby tam trenować na skoczni K90. Trenerzy nie wykluczają także możliwości treningu na większej skoczni - K120. W Austrii skoczkowie wraz z trenerami przebywać mają cztery dni. "Mała skocznia sprzyja poprawie koordynacji, techniki, odbicia, jest bardzo wymagająca. W sobotę wracamy do kraju i będziemy nadal ćwiczyć. Obok skoków musimy szukać też innych form treningu, bo ładowanie wielkiej ilości skoków może zaszkodzić, a nie pomóc" - zakończył asystent Heinza Kuttina.