Rozstrzygnięcie dzisiejszego konkursu jest dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. W ponad półwiecznej historii Turnieju Czterech Skoczni nie zdarzyło się jeszcze, by dwóch zawodników w ośmiu skokach uzyskało identyczną sumę punktów, wyłaniając dwóch zwycięzców całego turnieju. Ahonen i Janda udowodnili jednak, że jest to możliwe.
Dzisiejszy konkurs przeszedł do historii również dlatego, że Janne Ahonen, zwyciężając po raz czwarty w Turnieju Czterech Skoczni (wcześniej w latach 1998/99, 2002/03, 2003/04), powtórzył wyczyn gwiazdy skoków, Jensa Weißfloga (zwycięzca z 1983/84, 1984/85, 1990/91, 1995/96).

"Brak mi słów. Jens Weißflog jest obok Matti Nykänena największym skoczkiem wszechczasów, dlatego to dla mnie ogromny zaszczyt, że zdołałem powtórzyć jego legendarny rekord."- powiedział Ahonen z uśmiechem na twarzy.

"Chylę czoła przed Janne i czuję respekt dla jego osiągnięcia. Jeśli chodzi o rekord, to nie stanowi to dla mnie problemu, gdyż wiem, że Ahonen uważa mnie za idola." - powiedział Weißflog z przymrużeniem oka.

"Te zawody kosztowały mnie 10 lat życia." - przyznał Jakub Janda, współzwycięzca 54 Turnieju Czterech Skoczni. Jakub Janda jest pierwszym czeskim zawodnikiem, który wygrał TCS od czasów Jiri Raski, który odniósł zwycięstwo w turnieju 35 lat temu. "To niepojęte, ale wspólna radość to podwójna radość." - przyznał się Janda.

"Obaj byli w perfekcyjnej formie, dlatego uważam, że stało się naprawdę dobrze, że oboje wygrali." - cieszył się trener Czechów, Vasja Bajc.

"Po tym fascynującym konkursie mam pustkę w głowie. Do tej pory wiedziałem, do czego Janne jest zdolny, ale teraz myślę, że potrafi zrobić dużo więcej. Tutaj oddał najlepsze skoki z całego turnieju." - chwalił Ahonena trener Finów Tommi Nikunen.

Trzeci w ogólnej klasyfikacji, Roar Ljoekelsoey również nie ukrywał zadowolenia ze swojego miejsca: "To był dla mnie udany konkurs, ale z przyjemnością oglądałem wielką rywalizację pomędzy Janne i Jakubem. To dobrze, że mogli podzielić się zwycięstwem. Teraz czekam na Mistrzostwa Świata w Lotach. Myślę, że cała norweska drużyna pokaże się tam z dobrej strony. Jednak najpierw jadę do domu, tam odbędę trening fizyczny i poskaczę w Trondheim. Wtedy będę gotów bronić tytułu mistrza."