Liczyliśmy na więcej. Tym stwierdzeniem można w jednym zdaniu skwitować występ Polaków w inauguracyjnym konkursie Turnieju IV Skoczni w Oberstdorfie.
Jednak zanim przejdziemy do startu kadrowiczów w TCS, wróćmy na chwile do początku sezonu. Zaczęło się dobrze - od limitu startowego w liczbie pięciu miejsc dla Polskiej reprezentacji, wywalczonego dzięki dobrej dyspozycji naszych skoczków w lecie. Słabe wyniki na początku PŚ wiązały się jednak z utratą jednego miejsca i w efekcie w trwającym Turnieju IV Skoczni wystawić możemy tylko czterech skoczków. Cóż z tego jeśli przez kwalifikacje w Oberstdorfie nie zdołał przebrnąć jeden z naszych skoczków, Marcin Bachleda. Przyszedł czas na wczorajszy konkurs. Dwóch kolejnych skoczków odpadło z rywalizacji po pierwszej serii - w efekcie tego, w finałowej rundzie Adam Małysz znów był osamotniony. Do tego jednak zdążyliśmy już przywyknąć, śledząc rywalizacje na światowych skoczniach w ciągu ostatnich sezonów. Miało być lepiej, jak jest - każdy widzi...

Występ swoich podopiecznych ocenia trener kadry, Heinz Kuttin. "Pierwszy skok wyszedł Adamowi nieźle. Równie daleko skoczył potem tylko Janda! W drugiej serii było już gorzej. Adam poszedł za bardzo do przodu jeszcze przed odbiciem i w efekcie zabrakło mocy." - wyjaśniał Austriak. Przypomnijmy, iż skoczek z Wisły zajął wczoraj, po skokach na odległość 121 i 124 metry, 13. lokatę.

Tuż za czołową trzydziestką uplasował się Robert Mateja. Polakowi mało zabrakło do awansu do finału, skok na odległość 113 metrów dał mu 32 lokatę. "Robert Mateja nie skoczył wcale źle, ale nie miał szczęścia. Zabrakło mu naprawdę niewiele, by awansować do drugiej serii. Gdyby nie system KO, miałyby 25. wynik po pierwszym skoku." - opowiadał Kuttin.

Najsłabiej z naszych skoczków wypadł Kamil Stoch, który zajął dopiero 49. lokatę, wyprzedzając tylko... Sigurda Pettersena. Stochowi skok zupełnie nie wyszedł, nie przekroczył nawet granicy 100 metrów (97 m). "Kamil Stoch przez cały dzień musiał jeść i pić. Wciąż jest zbyt lekki. Na dodatek, a może przed wszystkim, szwankuje jego psychika. Do piątku wieczorem podejmiemy decyzję, czy Kamil zostanie z nami i będzie skakał na krótszych nartach, czy wróci do domu. Te męczarnie nie mają sensu." - tłumaczył trener kadry A.

Jak wyglądają plany kadry na najbliższe dni? "W piątek zostajemy w Oberstdorfie. Liczę, że uda się spokojnie potrenować. Jest nerwowo, takie konkursy nie wpływają dobrze na wiarę w siebie ani u Adama, ani u reszty skoczków. Chcę popracować przede wszystkim nad tym." - zakończył Heinz Kuttin.

Kolejny Turnieju IV Skoczni tradycyjnie w Nowy Rok. Dzień wcześniej, 31 grudnia, odbędą się kwalifikacje do zawodów w Garmisch-Partenkirchen.