Już dzisiaj skoczkowie rozpoczną prestiżowy Turniej Czterech Skoczni. W pierwszym konkursie na obiekcie w niemieckim Oberstdorfie zobaczymy trzech naszych reprezentantów. Po wczorajszych kwalifikacjach nasi skoczkowie nie byli jednak zadowoleni.
Na komentarz swojego występu nie dał się namówić Marcin Bachleda, który jako jedyny z Polaków nie przebrnął przez kwalifikacyjne sito.
- Nie mam ochoty w ogóle komentować swoich skoków – powiedział niezadowolony skoczek z Zakopanego.

Na warunki panujące w Oberstdorfie narzekał Kamil Stoch, który mimo, że będzie skakał w dzisiejszym konkursie nie był usatysfakcjonowany swym skokiem.
- Mój skok w kwalifikacjach nie był zbyt dobry. Bardzo przeszkadzał mi jednak sypiący śnieg, a także niekorzystny wiatr - powiedział po skoku Kamil Stoch.

Powodów do radości nie mieli trenerzy, którzy po świątecznym konkursie w Zakopanem mieli nadzieję na takie skoki, jakie ich podopieczni oddali na Wielkiej Krokwi.
- Żaden z czwórki zawodników nie oddał tak dobrego skoku, jak podczas niedawnego Konkursu Świątecznego w Zakopanem. Dokonaliśmy już analizy wideo skoków Adama, Roberta, Kamila i Marcina. Mamy nadzieję, że popełnione błędy zostaną skorygowane i będzie lepiej. Oby w czasie zawodów od wiatru nie zależało tak wiele, jak w czasie kwalifikacji – podsumował kwalifikacje asystent trenera Heinza Kuttina – Łukasz Kruczek.

Wciąż problemem Adama Małysza jest wolna prędkość na dojeździe do progu. Trenerzy stosują wszelkie metody, by skoczek dorównał swym rywalom. Sprawę w swoje ręce postanowił wziąć Łukasz Kruczek, który pomaga w odpowiednim przygotowaniu nart.
- Smaruję narty razem z serwismanem Fischera. Mamy pewien punkt odniesienia i cały czas analizujemy co jest dobre, a co złe. Na razie udało się doprowadzić do tego, że wszyscy nasi zawodnicy mają na progu podobne prędkości. Moim celem jest teraz podniesienie tych prędkości przynajmniej o 0,5 km/h - to by było bardzo fajnie – twierdzi Kruczek.