Podczas zawodów w Harrachovie znalazł dla nas chwilkę dyrektor Pucharu Świata, Walter Hofer. Zapytaliśmy go o pewne kwestie, które nurtują kibiców skoków narciarskich - oraz kilka mniej zobowiązujących. Zapraszamy do lektury!

Skokinarciarskie.pl: Od bardzo długiego czasu jest Pan już dyrektorem zawodow skoków narciarskich. Nie odczuwa Pan zmęczenia? Nie myśli Pan czasami o tym, aby zakonczyć FISowską karierę?

Walter Hofer: Muszę przyznać, iż za każdym razem - rok po roku, od kiedy jestem członkiem FIS-u - odczuwam to samo: mam uczucie, że doszliśmy do granic możliwosci, jeśli chodzi o skoki narciarskie. Z drugiej strony jednak co roku czekają nas nowe wyzwania, którym musimy stawiać czoło. Musieliśmy poradzić sobie z nagłym wzrostem ilości kibiców na zawodach Pucharu Świata, pracujemy nad nowymi regułami i tak dalej. Tuż po sezonie - po trzech-czterech dniach, mimo zmęczenia poprzednim, myślę już o następnym. Wciąż mam motywację do pracy, którą wykonuję. Według mnie wciąż jesteśmy na początku procesu rozwijania tej dyscypliny - czeka nas jeszcze wiele wysiłku i dlatego nie zastanawiałem się nad końcem.

Skokinarciarskie.pl: Kiedyś jednak ktoś będzie musiał Pana zastąpić - widzi Pan kogoś takiego? Jaki musi być taki potencjalny następca?

W.H.: Szczerze mowiąc, nie zastanawiałem się nad tym. Być może jestem nieodpowiednią osobą, by odpowiadać na to pytanie. Sądzę, iż bardzo ważna na początku była moja praca jako opiekuna drużyny narciarskiej. Mogłem obserwować całość z drugiego rzędu, przypatrzeć się osobom, które są obecne, jak wykonują swoje zadania. Wiem, jak to jest opiekować się sportowcami, jak to jest znaleźć się w roli organizatora zawodów, wiem również, jak ciężka jest praca trenera. Znam role mediów, marketingu i innych osób, które razem z nami pracują nad tym, aby móc rozegrać zawody Pucharu Świata - to jest właśnie moje najważniejsze zadanie: ogarniać całość, nie pojedyncze sprawy. Muszę widzieć wszystko, czym się zajmuje.

Skokinarciarskie.pl: W tym sezonie wprowadzono nowy przepis dotyczący kombinezonów - jak do tego doszło?

W.H.: To był bardzo długotrwały proces. W ogóle nad regułami pracowaliśmy od lat dziewięćdziesiątych. Gdy zacząłem swoją pracę w FIS-ie, zauważyliśmy, że mamy bardzo długie listy startowe, że mamy różne formy zawodów. Mieliśmy Igrzyska Olimpijskie, Mistrzostwa Świata w skokach i lotach narciarskich - a więc różne sposoby przeprowadzenia konkursów w skokach narciarskich czy też w kombinacji norweskiej. Potrzebowaliśmy 3-4 lat, zanim uporaliśmy się z tym problemem i stworzyliśmy jednolity system tak, aby sport można było kojarzyć jako spójną jedność. Potem zaczęto skakać stylem V, który trzeba było również adaptować do naszych reguł, a następnie zaczęły się problemy z wagą skoczków. Postanowiliśmy stworzyć plan długofalowy, realizowany krok po kroku. Każdy sezon to okazja, aby postawić krok w odpowiednim kierunku. Jeśli chodzi o kombinezony, trzeba dodać, iż nad stworzeniem odpowiedniej reguły pracujemy od dobrych pięciu lat i teraz doszliśmy do takiego punktu, że nie ma już więcej możliwości, aby coś w nich zmienić. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wprowadzonych zmian i widać również, iż zmniejszyły się różnice pomiędzy poszczególnymi zawodnikami. Zdaję sobie jednakże sprawę z tego, że trenerzy i sami zawodnicy również są bardzo pomysłowi i na pewno wymyślą coś, na co będziemy reagowali. Według mnie jesteśmy jednak w stanie bez trudu kierować całością.

Skokinarciarskie.pl: Pan już o niej wspomniał: reguła BMI. Jakie są wnioski po jednym sezonie? Czy wciąż jest ona pod ostrzałem krytyki?

W.H.: Tak, muszę powiedzieć, że było kilku skoczków, którzy musieli się dopasować do tej reguły i którzy mieli z tym problemy - inaczej nie byłoby powodu, aby ja wprowadzić w życie. Nie było jednak aż tak wielu przeciwnikow, jak to się na początku zdawało. Po jednym sezonie wniosek jest jeden: dobrze postąpiliśmy wprowadzając ją.

Skokinarciarskie.pl: Inauguracja sezonu w Kuusamo stała pod znakiem zapytania, organizatorzy ponownie borykali się z problemami pogodowymi. Czy w dalszych planach Kuusamo wciąż jest brane pod uwagę jako miejsce otwarcia sezonu? A może tak jak wiele lat temu rozpoczynać sezon w Kanadzie albo Stanach Zjednoczonych?

W.H.: Co roku na nowo analizujemy kalendarz Pucharu Świata. Mamy nową koncepcję: chcemy rozgrywać opening sezonu narciarstwa klasycznego, a więc zawody w skokach, w kombinacji i w biegach, który ma stanowić nierozłączną część Pucharu Świata. Nie możemy za bardzo zmieniać miejsca tego openingu. Mimo wszystko jesteśmy zadowoleni z zawodów w Finlandii - będziemy się jednakże jeszcze nad tym zastanawiać. Jesteśmy zadowoleni z Kuusamo, ponieważ w tym czasie nie mamy na dobrą sprawę innych możliwosci: trudno jest znaleźć miejsca, w których byłyby warunki do rozegrania zawodów. Przy dobrej pogodzie Kuusamo jest świetnym miejscem na inaugurację sezonu - we wszystkich trzech dyscyplinach. Nie sposób ominąć złych warunków - czy to w Skandynawii, czy też przykładowo w Kanadzie. Na to nie mamy wpływu. Jeśli co weekend mają się odbywać zawody na śniegu, to musi on kiedyś spaść, i nie możemy wymagać, aby działo się to tylko w dni powszednie (śmiech). Warunki atmosferyczne bezsprzecznie są dużym problemem, ale na dzień dzisiejszy nie mamy innych możliwości.

Skokinarciarskie.pl: W Pucharze Świata pojawia się wiele nowych twarzy z najróżniejszych krajów - takich jak Ukraina, Korea Południowa, Bułgaria. Czy FIS w jakiś sposób wspiera te drużyny?

W.H.: Tak. Może nie mamy pod tym względem ogromnych możliwości, ale próbujemy pomóc tym drużynom - przykładowo ułatwiając znalezienie sprzętu lub miejsca na zgrupowania, próbujemy im też doradzać. Chcemy, aby szanse na dobre wyniki były możliwie równe dla wszystkich. Zredukowaliśmy ilość miejsc startowych dla większych nacji i od razu było widać, iż te trochę mniejsze nacje, takie jak Słowenia czy Czechy zaczęły skakać - przede wszystkim drużynowo - na wyższym poziomie. Zawodnicy z krajow takich jak Kazachstan, Białoruś, Estonia, Korea, którzy koncentrują się na osiągnięciu dobrych wyników i chcący dołączyć do czołówki, są przez nas wspomagani.

Skokinarciarskie.pl: Pańska rodzina od czasu do czasu gości na zawodach skoków - dwa razy odwiedziliście wspólnie Zakopane. Bardzo interesuja się skokami?

W.H.: Tak. Interesują się samymi skokami, ale również tym, czym ja się zajmuję.

Skokinarciarskie.pl: Komu kibicują Pana córki?

W.H.: Mają za sobą już dwie generacje skoczków narciarskich. Zaczęły oglądać skoki w czasach, gdy najwyższe lokaty zajmowali Andreas Goldberger czy Espen Bredesen. Jak to z dziećmi bywa, zawodnik, który aktualnie jest na topie, jest tym, któremu najbardziej kibicują. Teraz bardzo wspierają Noriaki Kasaia. Zawsze podczas zawodów w Garmisch-Partenkirchen spędza z nimi czas na basenie (śmiech). Kibicują jeszcze dwum-trzem innym skoczkom.

Skokinarciarskie.pl: Jak spędza Pan swój wolny czas? Jak pan najlepiej odpoczywa?

W.H.: Każdą wolną chwilę próbuję poświęcić rodzinie, równocześnie myśląc i wykonując swoje obowiązki zawodowe, co mogę nieraz wykonywać w domu. Dużym plusem jest to, że od poniedziałku do środy jestem w domu - wtedy mogę się zająć dziećmi, odwieźć je do szkoły. Po zawodach potrzebuję dnia odpoczynku, ale szybko się regenuruję i odzyskuję siły na kolejne konkursy. Musze jednak przyznać, że skoki są u mnie wszechobecne.

Skokinarciarskie.pl: Pan jest też wielkim kibicem piłki nożnej. W następnym roku odbędą się w Niemczech Mistrzostwa Swiata, na których zabraknie Austrii. Komu będzie pan wobec tego kibicował?

W.H.: To prawda, bardzo lubię piłkę nożną. Kibicuję wszystkim drużynom piłkarskim z Afryki, a moim ulubionym graczem jest Zinedine Zidane. W tych drużynach podoba mi, że grają z tak dużą radością, będąc przy tym tak świetnymi technicznie. Mniej lubię ekipy, które koncentrują się aż zanadto na wytrzymałości, kondycji i taktyce.

Skokinarciarskie.pl: Kto zatem zostanie Mistrzem Swiata?

W.H.: Nie mam faworyta. Niezbyt dobrze wychodzi mi typowanie, kto zostanie Mistrzem. Zawsze się mylę! (śmiech)

Skokinarciarskie.pl: Święta Bożego Narodzenia tuż tuż. Czego życzy sobie z tej okazji Walter Hofer?

W.H.: Życzę sobie, aby na świecie było mniej życzeń.

Skokinarciarskie.pl: Dziękujemy za rozmowę.


Rozmawiała: Sonja Kołaczkowska

Specjalnie dla polskich fanów Walter Hofer złożył autograf - do obejrzenia tutaj.

Zdjęcia Magdalena Stępniak i Alicja Mikulska.