Podczas ostatniego konkursu w Harrachovie norweska drużyna zaczęła powoli przypominać sobie, jak się powinno skakać. Najlepszym z Norwegów okazał się Roar Ljokelsoy, który znalazł się na 4 miejscu. Mimo to najszczęśliwszym z nich był zapewne Sigurd Pettersen, który w niedzielę zajął wysoką 5 lokatę w konkursie.
Pettersen oddał najdłuższy skok w pierwszej serii, 139 metrów i 130 m w drugiej. "Człowiek od razu lepiej się czuje, gdy jest w czołówce. Ahonen i Janda mieli dobry wiatr, a mi się trochę nie poszczęściło, jeśli chodzi o warunki." powiedział Pettersen gazecie VG.

Trener Mika Kojonkoski był podobnego zdania "Zwykle tak nie mówię, ale Sigurd miał pecha, była wietrzna cisza. Pettersen jest teraz w formie."

Na swoje pierwsze punkty w PŚ Sigurd Pettersen musiał czekać aż 5 konkursów. Wcześniej upodobał sobie 31 miejsca lub w ogóle nie kwalifikował się do konkursów. Również w sobotnich kwalifikacjach Sigurd spisał się dobrze, oddając skok na 134 metry. Jednak w konkursie, mimo że wykonał niezły technicznie skok, jak sam mówi "wiatr był nie po mojej stronie". Tak czy owak, widać że Pettersen budzi się z "letniego snu." Po konkursach w Harrachovie Pettersen pojechał trenować w Lillehammer. Potem w czwartek Norwegowie wyjeżdżają do Szwajcarii. "Myślę, że to dobrze, przynajmniej dla mnie, gdyż potrzebuję teraz skoków." - skomentował Pettersen.

4 i 5 lokata w Harrachovie to wskazówka, że forma norweskich skoczków zaczyna obierać właściwy kierunek. Szef sportowy Clas Brede Brathen był zadowolony z wystąpienia swoich zawodników w Czechach. Szczególnie cieszył się z 5 miejsca Pettersena. "Sigurd od dwóch lat ciężko pracuje, stał się teraz silniejszy fizycznie. Może wreszcie zaprezentować, to co przez dłuższy czas pokazywał już na treningach. Wiemy też, że jest wystarczająco dobry, by walczyć z czołówką PŚ. Myślę, że za jakiś miesiąc zobaczymy go już w stabilnej wysokiej formie."

Oprócz Roara i Sigurda, również Tommy Ingebrigtsen i Bjorn Einar Romoren powoli zbliżają się do właściwej dyspozycji. "Moim zdaniem jesteśmy na właściwej drodze, dokładnie tak jak zakładał to nasz plan przed sezonem. Pracujemy dalej, tak by najwyższa forma przyszła Czterech ustabilizowała się przed Turniejem Czterech Skoczni." podsumował Clas Brede Brathen.

Właściwe trafienie z formą jest istotne, gdyż najważniejsze imprezy tego sezonu będą miały miejsce praktycznie jedna po drugiej - najpierw Turniej Czterech Skoczni, potem Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich, a w lutym Olimpiada w Turynie. "Jesteśmy jednak w tej szczęśliwej sytuacji, że możemy wybierać spośród wielu dobrych skoczków." - zakończył Brathen.