Wczoraj w Harrachovie zakończono przygotowania obiektu Certak o punkcie K - 125 (HS 142) do mających się odbyć już w ten weekend zawodów Pucharu Świata. Na zeskoku zostały już namalowane wszystkie potrzebne linie, a we wtorkowe popołudnie 'przybrano ' go dodatkowo świerkowymi gałązkami, by wyznaczyć odległości i wspomóc orientację zawodników podczas lotu.
Wczorajsze temperatury w Harrachovie były dodatnie, ale to pozwoliło organizatorom przetestować nowozainstalowane chłodzenie najazdu. Mimo ocieplenia cała instalacja spisała się bardzo dobrze, a najazd skoczni jest nadal wzorowo zmrożony i nie poddał się kaprysom pogody. Tajemnicą jest specjalna chłodząca powłoka umieszczona pod śniegiem, która wszystkim zawodnikom zapewni te same warunki, temperaturę i twardość najazdu.

Podczas weekendowych zawodów, oprócz czeskiej kadry A w składzie: Jakub Janda, Jan Matura, Jan Mazoch i Antonin Hajek, wystąpi także pięcioosobowa grupa czeskich skoczków. Będzie to kadra B reprezentująca Czechy na zawodach Pucharu Kontynentalnego, czyli : Michal Dolezal, Frantisek i Ondra Vaculikowie, oraz Lukas Hlava, a dołączy do nich prawdopodobnie dobrze spisujący się na treningach Vlastibor Sedlak. Ostateczne decyzje trenerzy Bajc i Jiroutek podejmą w czwartek po trzyrundowym oficjalnym treningu czeskiej reprezentacji.

Harrachovska skocznia Certak należy do jednej z większych w swojej kategorii. Sami skoczkowie mówią, że za 120 metrem już się nie skacze, tam się juz LATA. Nowoczesny profil skoczni stworzył skoczkom możliwość oddawania na niej wyjątkowo długich skoków. Jeszcze przed remontem na tym obiekcie można było skakać ok 140 m. Oficjalny rekord Certaka należy obecnie do Janne Ahonena i wynosi 145,5 m, jednakże Martin Koch podczas zeszłorocznych zawodów CoC wyśróbował odległość aż do 151 m. Szef organizacji zawodów Pucharu Świata Tomas Ploc jest przekonany, że w tym roku na harrachowskiej wielkiej skoczni będzie można bezbiecznie dolecieć aż do 155. metra.

Już w piątek o godzine 11.00 rozpocznie się pierwsza z dwóch serii treningowych, a o 13.00 zaplanowana jest runda kwalifikacyjna do sobotniego konkursu. W sobotę runda treningowa wystartuje w południe, a tradycyjnie o 13.45 rozpocznie się pierwszy harrachovski konkurs (14.45 - druga seria). W niedzielę cała impreza rozpocznie się nieco wcześniej! Kwalifikacje odbędą sie o godz. 10.00 a pierwsza seria konkursu zaplanowana jest już na godzinę11.30! (12.30 - seria druga). Organizatorzy spodziewają się każdego dnia zawodów od 15 do 20 tysięcy kibiców, podczas gdy stadion jest ich w stanie pomieścić ok 60 tysięcy, zatem miejsca i biletów wystarczy dla wszystkich.

Warto zaznaczyć, że również i w tym roku Harrachov gościć będzie skoczków dwa weekendy z rzędu. 17 i 18 grudnia odbędą się tam konkursy Pucharu Kontnentalnego. Co ciekawe, zamiast dwóch konkursów jak zazwyczaj, planuje sie tam przeprowadzić aż trzy, by zrekompensować przynajmniej w części utracone zawody w Lahti. Dla zapalonych kibiców szykuje się więc prawdziwy 'maraton skokowy'!

Największym faworytem zawodów PŚ w Harrachovie jest oczywiście reprezentant Czech i obecny lider klasyfikacji generalnej Jakub Janda, który startować będzie przed własną (ciekawe czy równie liczną jak polska) publicznością. Organizatorzy bardzo liczą na jego zwycięstwo oraz na to, że jego postawa zwiększy zainteresowanie skokami narciarskimi w Czechach. Szef Harrachovskich zawodów Josef Slavik wierzy, że Janda przynajmniej raz będzie na podium. Przed rokiem w niedzielnym konkursie Czech z Frenstatu był trzeci (po pierwszej serii prowadził).

Sam Janda koncentruje się przed zawodami 'u siebie' i skupia się na poprawianiu błędów w swoich zwycięskich skokach z Lillehammer. "Jestem perfekcjonistą i w rzeczach doskonałych i tak doszukuję się czegoś niedoskonałego", mówi zawodnik. Swoje skoki analizował na video. "Nie podobało mi się parę rzeczy podczas lotu, ale telemark był idealny." Skoczek zachowuje też umiar w nastawieniu do swojej obecnej wspaniałej formy: "sezon dopiero się zaczął, ale nie musi cały czas być tak różowo. Wszystko ze mną w porządku, skoczę na jednych zawodach i zaraz po tym zaczynam koncentrować się na następnych. To pomaga mi utrzymać równowagę." Z tą równowagą nie jest jednak tak łatwo. "To wielka radość pochwalić się w domu żółtą koszulką lidera, ale zarazem wielki stres, dlatego, że ludzie będą wiele oczekiwać" martwi się skoczek. "Wyszło mi dobrze w zeszłym roku, a czy uda się być na podium i w tym, to się zobaczy. W tym sporcie jest tak, że raz wygrywa się o 16 punktów a na drugi dzień się przegrywa".

Ostatni raz reprezentant Czech wygrał w Harrachovie w 1984 roku a był to Jiri Parma.