Dzisiaj polska kadra skoczków wylatuje na kolejne konkursy PŚ do Lillehammer. Ostatnie dwa dni kadrowicze spędzili w Zakopanem, gdzie oddali łącznie blisko 20 skoków na Wielkiej Krokwi.
Heinz Kuttin z zadowoleniem, którzy prezentowali się na treningach dobrze i mogą być zadowoleni ze swoich skoków. Najwyższą formą odznaczył się Małysz, który w najlepszych próbach zbliżał się do rekordu skoczni Svena Hannawalda (140 m). Najsłabszą dyspozycję prezentował natomiast Krystian Długopolski i to do jego skoków trenerzy mają najwięcej zastrzeżeń. "We wtorek i środę mieliśmy piękną pogodę. Bez wiatru, z lekko sypiącym śniegiem. Małysz skacze dobrze i to cieszy najbardziej. Widać, że ustabilizował formę. Tuż za nim jest Kamil Stoch. Coraz lepiej radzi sobie Robert Mateja, nieźle spisuje się Marcin Bachleda. Najwięcej problemów ma Krystian Długopolski" - mówił Kuttin.

Oczekiwania Kuttina, co do startu reprezentantów Polski w Lillehammer są ambitne, szczególnie jeśli pod uwagę weźmiemy występ Polaków w Kuusamo. Przypomnijmy, iż w Finlandii do pierwszego konkursu zakwalifikowało się 4 naszych skoczków - dwóch z nich punktowała, w drugich zawodach było jeszcze słabiej - w konkursie wystąpił tylko Małysz i Stoch. "Chciałbym, żeby cała piątka awansowała do obu konkursów i by trzej zawodnicy zdobyli w każdym z nich punkty Pucharu Świata. Od Adama oczekuję przynajmniej tego, co w Kuusamo. Na treningach skakał na równym, wysokim poziomie, ale to jeszcze nie jest szczyt jego możliwości" - tłumaczył austriacki trener.

Dzisiaj trenerzy i skoczkowie w składzie: Marcin Bachleda, Krystian Długopolski, Adam Małysz, Robert Mateja i Kamil Stoch, udadzą się z Wisły i Zakopanego do Wiednia, aby stamtąd o godzinie 11:20 polecieć przez Oslo do Lillehammer. Pierwsze oficjalne treningi na skoczni olimpijskiej sprzed 11 lat już w piątek.