Mimo usilnych starań organizatorów piątkowa inauguracja Pucharu Świata w skokach naciarskich nie doszła do skutku. O wczorajszych fatalnych warunkach atmosferycznych, które już od początku sezonu przysparzają organizatorom konkursów skoków poważne problemy, opowiada Łukasz Kruczek: "Czy dało się w tych warunkach skakać? Odpowiem obrazowo: zawodnik startował, nabierał prędkości i wjeżdżał w powstałą na progu kałużę, która go hamowała. Zwalniał i z progu leciał na głowę. Takie skoki chyba nie mają sensu" - tłumaczył asystent pierwszego trenera kadry A polskich skoczków.
Większość konkursów skoków rozgrywanych w ostatnich latach w Finlandii zapisało się w pamięci kibiców jako zawody przeprowadzone z wieloma perturbacjami - spowodowanymi oczywiście przez kapryśną pogodę. "W Kuusamo zawsze są jakieś numery. Przeżyliśmy tu chyba wszystkie pogody świata. Czy pamiętam tu jakieś normalne zawody? Tak, jedne, ale wtedy było minus 26 stopni i kostnieliśmy w oczekiwaniu na skok." - opowiadał po wczorajszym konkursie Adam Małysz. - "Ale cieszę się, że w piątek konkurs się nie odbył. Na siłę można było próbować, ale to by było niebezpieczne".

Dzisiaj skoczków czeka ciężki dzień - kwalifikacje i dwa konkursy skoków. Jest tylko jeden zasadniczy warunek - warunki atmosferyczne muszą być lepsze niż w wczoraj...