Na łamach "Przeglądu Sportowego" najlepszy polski skoczek w historii chwali Kamila Stocha. Małysz twierdzi, że w tym sezonie zimowym możemy być świadkami eksplozji talentu młodego skoczka. "On już jest gwiazdą. (..) Skoro Kamil latem skakał lepiej ode mnie, to spodziewam się, że to on będzie podczas konkursów oblegany przez kibiców i dziennikarzy" - skwitował dość skromnie Małysz.
Kamil Stoch na razie nie widzi siebie w roli bohatera. "Nie czuję się gwiazdą. No, chyba, że taką świecącą bardzo w oddali" - odwzajemnia się równie skromny 18-latek i przyznaje, że nie jest jeszcze gotowy na "Stochomanię". "Mówicie, że mam być gwiazdą, ale na zwycięstwa jeszcze chyba za wcześnie. Prawdziwych mistrzów poznaje się po tym, że mierzą w najwyższe cele. Ja jeszcze nie osiągnąłem tego etapu. Myślę tylko o dobrych skokach. Nie jestem jeszcze na poziomie Adama. Na razie żyję znacznie spokojniej niż Adam i cieszę się z tego. A o rosnącym zainteresowaniu moją osobą staram się nie myśleć, bo mi to przeszkadza, odciąga uwagę od skoków" - zakończył. Kamil obiecuje jednak ciężką pracę na treningach.

W wielki talent Stocha wierzy także Łukasz Kruczek. Kamila stać na miejsca w najlepszej piętnastce Pucharu Świata. Czy już na inaugurację w Kuusamo? - trudno wyrokować. Przecież jeszcze nie trenował w tym sezonie na dużej, ośnieżonej skoczni.

Przypomnijmy, że Stoch był najlepszym z polskich skoczków podczas minionej Letniej Grand Prix, zajął 11 miejsce, plasując się trzy razy w pierwszej dziesiątce konkursów. Letni sezon dał mu także 5 miejsce na MP w Zakopanem. Kamil jest także srebrnym medalistą drużynowym z MŚJ w Rovaniemi, a złoty medal indywidualnie przegrał przez upadek. Zimą dwukrotnie stawał na podium Mistrzostw Polski i był najlepszy na skoczni Olimpijskiej w Pragelato podczas konkursu Pucharu Świata (7 miejsce), co dobrze rokuje przed zbliżającymi się wielkimi krokami Igrzyskami.