Akcja "czystka w PZN" nabiera tempa. Dziś koło południa, po przesłuchaniu Pawła W., prokuratura postawiła mu zarzuty działania na szkodę Polskiego Związku Narciarskiego oraz oszustwo. Wieczorem zawieszona go w pełnieniu obowiązków prezesa. Ponadto zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. złotych.
"Dopiero po zakończeniu składania zeznań przez Pawła W., prokuratura mogła zastosować wobec niego środki zapobiegawcze. W tym przypadku skorzystaliśmy z poręczenia majątkowego w wysokości 50 tysięcy złotych. Ponadto Paweł W. został zawieszony w czynnościach prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. Paweł W. może od tej decyzji odwołać się do sądu. Natomiast drugi podejrzany Piotr M. nie zakończył jeszcze składać zeznania, które będzie kontynuował we wtorek." - powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej Jerzy Balicki.

Wychodzący z prokuratury prezes nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, wręcz ich ignorując. Dziś w krakowskiej prokuraturze przesłuchano jako świadka m.in. Adama Małysza. Ten niewiele mógł powiedzieć, gdyż z sytuacją PZNu ma niewiele wspólnego. No może poza poleceniem swojego menadżera - Ediego Federera PZNowi.

Do tej pory prokuratura zbadała wiele dokumentów. Swoją opinie przedstawił prokuraturze biegły w sprawach księgowych. Śledztwo nie zostało jeszcze zakończone, ale prokuratorzy zebrali odpowiednio dużo materiałów dowodowych. Śledztwo w sprawie niegospodarności w PZN nabrało więc tempa, a prokuratura zapowiada postawienie kolejnych zarzutów innym osobom zamieszanym w malwersacje finansowe związku.

Na konferencji prasowej grzmiał Bogusław Słupik, szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. "Gdy Małysz szybował po kolejne medale, pod skocznią oddawano także całkiem niezłe skoki tyle, że po kasę. (..) Chciałbym Państwu pwowiedzieć tak bardziej od siebie, jako także kibica sportowego, że w tym śledztwie chodzi nam nie tylko, aby dojść do prawdy obiektywnej, ale równiez o to, aby śnieg, na którym rozgrywane są zawody sportowe był bardziej czysty niż w ostatnich kilku sezonach."

Komentarzy w sprawie postępów w śledztwie nie zabrakło w kręgach sportowych. Nowy Minister sportu - Tomasz Lipiec wezwał Pawła W. do złożenia dymisji, jak to określił "dla dobra całego środowiska sportowego w naszym kraju". Zapewnił zarazem, że gdyby to nie nastąpiło, to wykorzysta wszelkie środki prawne, w trybie nadzoru, wynikające z ustawy o sporcie kwalifikowanym, by odwołać prezesa. "Jeśli prezez PZN nie poda się w najblizszym czasie do dymisji, to skorzystam ze wszystkich moich uprawnień, łącznie z zawieszeniem władz PZN".

W siedzibie PZNu telewizja TVN zapytała o opinię Apoloniusza Tajnera, czy jego zdaniem taki człowiek jak Paweł W. powinien nadal pełnić funkcję prezeza PZN. "Jeszcze raz powtórzę, że nie znamy treści zarzutów. Natomiast jeżeli te zarzuty miałyby brzmieć w ten sposób to jest oczywiste, że w takiej sytuacji myślę, że na tym stanowisku musi nastąpić jakaś zmiana." - odpowiedział dyplomatycznie były trener.

TVN udała się także do PKOlu, gdzie poprosiła o komentarz Adam Krzesińskiego - sekretarza generalnego. "Mamy pojutrze posiedzenie prezydium PKOl, na którym na pewno ten temat zostanie postawiony i zapadanie decyzja co do dalszej działalności Pawła W. w PZN. Na pewno jeśli te zarzuty zostaną potwierdzone ta decyzja może być jednoznaczna."

Jak widzimy, na razie nie będzie z tym problemu. Prezes jest zawieszony i miejmy nadzieję, że nie odwiesi się sam, jak to zrobił kilka miesięcy temu.