Informacja z poprzedniego tygodnia o wydłużeniu naszego najlepszego skoczka Adama Małysz odbiła się szerokim echem zarówno wśród kibiców, jak i mediów. O tajemniczym manewrze, dzięki któremu Małysz liczy sobie nie 169 a 170 centymetrów wzrostu wypowiedział się również Mika Kojonkoski.
"Im więcej Małysza, tym lepiej. Niech będzie i jeden skromny centymetr. Adam to jeden z najlepszych skoczków w historii, więc trudno mu nie kibicować" - komentował Fin.

Kojonkoski dodał jednak, iż samo wydłużenie skoczka nie pomoże w uzyskaniu lepszych wyników. Podstawą do stawania na najwyższym stopniu podium pozostaje intensywny trening i wysoka forma. "To nie doping. Nie przesadzajmy: tym jednym centymetrem Małysz nie wygra. Musi być w swojej najlepszej formie, dopiero wtedy detale mogą się okazać pomocne" - tłumaczył Kojonkoski. "Tak naprawdę nie jest to coś wielce odkrywczego. Wzrost człowieka zależy od pory dnia. Rano, po tym jak się wyśpisz, jesteś wyższy, wieczorem, zmęczony, trochę niższy."

Fiński szkoleniowiec wypowiedział się również na temat szans Małysza na dobry wynik podczas zbliżających się Igrzysk Olimpijskich w Turynie. Według Kojonkoskiego szanse Małysza na sięgnięcie po medale są bardzo duże. "Adam będzie jednym z faworytów. Na włoskich skoczniach często wieje tylny wiatr, więc decydująca okaże się siła odbicia. A pod tym względem z Małyszem nikt nie może się równać. Dlatego nie zdziwią mnie medale Adama".