Przed sezonem olimpijskim właśnie ten jeden temat przebija z rozmów i wywiadów sportowców: igrzyska. Będziemy świadkami rywalizacji o medale olimpijskie, które rozegrane zostaną w lutowe wieczory w Pragelato. Do tej pory miejscowość jedynie raz gościła skoczków w ramach konkursów Pucharu Świata. Czy sprawdzi się jako organizator imprezy na najwyższym poziomie?
Trener fińskiej kadry narodowej, Tommi Nikunen, obawia się, że zawody mogą stać się ruletką. "Siła i kierunek wiatru są bardzo zmienne właśnie o tej porze dnia. Skocznie w Pragelato nie są najlepszym miejscem do walki o medale olimpijskie. Aby odnieść sukces, będzie też potrzebne szczęście. Może się zdarzyć i tak, że przy niesprzyjających warunkach dobry zawodnik zostanie bez medalu" - ocenia Nikunen. Szkoleniowiec Finów zwraca też uwagę na geograficzne umiejscowienie obiektów - Pragelato leży na wysokości 1600 m n.p.m.. "W miarę wysokości wzrasta znaczenie tylnego wiatru. Na poziomie morza dobry skoczek potrafi poradzić sobie nawet w złych warunkach, ale na takiej wysokości jest to absolutnie niemożliwe." Według Nikunena wiatr tylny już o wartości 1,5 m/s może spowodować zmniejszenie długości skoku o 15 metrów w porównaniu z bezwietrzną pogodą.

Fińska kadra planowała w Pragelato odbyć w połowie września obóz treningowy, jednak Włosi zamknęli skocznię, wobec czego ekipa udała się do francuskiego Courchevel, położonego na wysokości prawie 1500 m n.p.m. "Prawdopodobnie powodem są wciąż trwające prace nad zagospodarowaniem terenu. Możemy mieć tylko nadzieję, że nie dotknie nas cięcie budżetu olimpijskiego (16 milionów euro), choć skoki narciarskie nigdy nie były w Italii sportem narodowym." Problem stanowi też kiepskie połączenie. Pragelato znajduje się niemal 100 km od Turynu, w zupełnym środku niczego. Ocenia się, że na zawodach pojawi się nie więcej niż 4 tysiące ludzi. "Nie będzie to żadne wielkie święto sportowe" - kwituje Nikunen ze śmiechem.

Sukces olimpijski jest i będzie główną nadzieją Finów w sezonie 2005/2006, choć w kalendarzu znajdują się i inne ważne zawody. "Dobry start podczas inauguracji w Kuusamo da drużynie entuzjazm na cały sezon. Istotne są Turniej Czterech Skoczni i mistrzostwa świata w lotach, które będą sprawdzianem przed olimpiadą. Na mistrzostwach mamy do obronienia trzy medale" - wylicza trener. Odkąd Nikunen prowadzi kadrę, Finowie zawsze wywozili z imprez mistrzowskich medale. "Zawsze mieliśmy szczęście, ale jednak kadra wciąż miewa wzloty i upadki. Choć w ubiegłym sezonie odnieśliśmy niesamowite 18 zwycięstw (Janne Ahonen i Matti Hautamäki), to dla kontrastu było też dużo poważnych problemów." Nikunen wierzy, że szczęście będzie sprzyjać i w przyszłych latach, ponieważ przez cały czas kolejni juniorzy atakują kadrę seniorską. "W ciągu ostatnich sezonów szkolenie młodzieży bardzo poszło naprzód. Związek inwestuje w kluby i wyniki widać."

W ubiegłym tygodniu skoczkowie fińskiej kadry narodowej ćwiczyli na obiektach w Lahti. Były to ostatnie w tym roku skoki na igelicie. "Chłopcy potrzebują przerwy" - tłumaczy Nikunen. Kolejne zgrupowanie kadry przewidziane jest na 9 listopada. "Jeśli warunki będą sprzyjające, chcemy odbyć pierwszy obóz na śniegu. Przedtem nie ma potrzeby skakać. Jeśli jednak śnieg każe na siebie czekać, później będziemy mieli bardzo dużo pracy."

Puchar świata w skokach naciarskich rozpocznie się konkursami w fińskim Kuusamo 25 i 26 listopada.