Lukas Hlava: Obie dyskwalifikacje bardzo mnie ubodły... Całe lato nie było na zawodach żadnych problemów, aż pewnego razu zabrakło mi podczas kontroli 1,3 kg. Myślałem że to jest tak jak wcześniej kiedy "zapowietrzył" mi się kombinezon, ale musiała to być jakaś anomalia. Podczas kolejnych zawodów wystarczyło jedynie trochę więcej się napić i było wszystko OK. Wozimy ze sobą wagę, ale nie przyszło mi o głowy jej użyć, no cóż... człowiek uczy się na błędach...
Skoky.cz: Czy ciężko było uzyskać dobry wynik na słabo obsadzonych zawodach CoC w Stanach?
L.H.: Bez dobrej formy nie uzyska się dobrego wyniku, nawet w tych słabiej obsadzonych konkursach. I tak zawsze zbierze się tam zespół przynajmniej 15-20 dobrych skoczków, którzy twardo walczą o wygraną. Ja przyjechałem na Puchar Kontynentalny tuż po Courchevel, gdzie skakałem całkiem dobrze, aż tu nagle w Salt Lake City nie mogłem się odnaleźć. Potem w Lake Placid nareszcie zaczęło mi wychodzić i przynajmniej stamtąd przywiozłem jeden dobry wynik.
Skoky.cz: Twoim wielkim wsparciem i fanem jest Twój ojciec, który mieszka w USA. Czy przyjechał na konkursy, żeby zobaczyć Cię w akcji?
L.H.: Niestety nie, ale cały czas do siebie dzwonimy i utrzymujemy kontakt przez internet.
Skoky.cz: Czy jest szansa, że polscy fani zobaczą Cię w Zakopanem na weekendowych Mistrzostwach Polski?
L.H.: Ja o tym nie decyduję, wydaje mi się, że ostatnie letnie skakanie w tym sezonie mamy zaplanowane w Kranju na Słowenii.
Skoky.cz: Czy w końcu przyjdzie kolej na odpoczynek?
L.H.: Niestety, na pewno nie. Teraz mamy w planach testy w Ołomuńcu, a potem razem z Hajkiem będziemy trenować do Harrachova. W weekend dołączy do nas Jakub Jiroutek.
Skoky.cz: Dziękujemy za Twój czas i życzymy dobrych wyników na śniegu.
L.H.: Dziękuję, na pewno będę się starał.
[rozmawiał Rudolf Flegr, Skoky.cz]