W zeszłym tygodniu w Zurychu miało miejsce spotkanie działaczy FIS, podczas którego między innymi dokonano podsumowania zakończonej dwa tygodnie temu Letniej Grand Prix w skokach narciarskich.
Szeroko omówiono kwestię ewentualnych zmian w regulaminie skoków, które testowane były podczas tegorocznej letniej serii konkursów. Niemal jednogłośnie uznano je za korzystne dla rozwoju dyscypliny i warte wpisania na stałe do regulaminu zawodów. Skoczkowie będą zatem tej zimy występować w szytych według nowej normy kombinezonach, które teoretycznie wyrównują szanse poszczególnych zawodników na dobre osiągnięcia. Również nowo wprowadzone konkursy FIS Cup nie znalazły swoich przeciwników.

Zimą, podobnie jak latem, skoczkowie narciarscy będą mieć nie pięć, jak to było w zeszłym sezonie, a 10 sekund na rozpoczęcie skoku od chwili zapalenia się zielonego światła. Jak się spodziewano, to rozwiązanie okazało się korzystne w przypadku zmiennych warunków atmosferycznych na skoczni, choć oczywiście problem nie został rozwiązany. Ostatnią z zatwierdzonych na konferencji zmianą jest sposób prezentowania skoków dla telewidzów - wprowadzenie informacji o fazie skoku, w jakiej aktualnie znajduje się zawodnik oraz o punktacji każdej z faz.

Według założenia obecnych na konferencji, wprowadzone ostatecznie innowacje mają zapewnić nie tylko większą widowiskowość dyscypliny, ale również bezpieczeństwo zawodników, jak i ułatwić kontrole po skoku. Przez całe lato okazały się one trafne, jednak czy na tle często dużo bardziej niesprzyjających warunków, jakie panują na skoczniach zimą, okażą się one równie skutecznie, zobaczymy już za niecałe dwa miesiące.