Ma inne zdanie niż zarząd PZN więc może stracić pracę. Mowa o Andrzeju Wąsowiczu, który na łamach Przeglądu Sportowego przedstawił poglądy nie będące po myśli prezesa i części działaczy Polskiego Związku Narciarskiego.

Na ostatnim spotkaniu władz związku przedstawiono wniosek o odwołanie Wąsowicza. Wszystko po jego krytycznej wypowiedzi na temat powrótu do pracy Pawła Włodarczyka. Wąsowicz w wywiadzie dla PS stwierdził, że nie wyobraża sobie, aby prezes odwiesił się sam. Wypowiedział się bez konsultacji z pozostałymi działaczami, co odebrano jako działanie na szkodę polskiego narciarstwa.

"Wniosek zgłosił Andrzej Stolecki. Powiedział, że Wąsowicz używał w mediach terminów, które obrażały zarząd oraz szkodziły PZN. Dodał, że nie miał upoważnienia, by rozmawiać z prasą! To głupie i pozbawione logiki. Ale w PZN nie takie rzeczy się działy." - wyjaśniał anonimowy członek zarządu PZN.
Czy w związku musi panować jednomyślność? Już był taki związek, za wschodnią granicą. Wiadomo jak skończył.