Trener Heinz Kuttin potwierdził, że w kolejnych konkursach cyklu Letniej Grand Prix nie zobaczymy Adama Małysza. Po konsultacjach ze sztabem trenerskim podjęto decyzję, że trzykrotny zwycięzca klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie pojedzie do Val di Fiemme oraz Bischofshofen. Małysz, podobnie jak Rafał Śliż i Piotr Żyła, zostanie w kraju i odbędzie kolejne treningi w Zakopanem.
Wpływ na taką decyzję miała z pewnością dyspozycja Małysza w sobotnim konkursie na Wielkiej Krokwi oraz poprzedzających go treningach. "Sądziłem, że będę latał dalej, ale nie jestem zaniepokojony. Podczas treningów w Pragelato czułem się coraz pewniej, więc miałem prawo uważać, że wyniki w Zakopanem będą lepsze. Liczyłem na miejsce w pierwszej piętnastce. Na Wielkiej Krokwi jest inne przejście do ostatniej fazy odbicia, nie potrafiłem się ułożyć tak jak trzeba. Odbicie było za wczesne. Nie ma jednak powodów do paniki. Formę na zimę buduję małymi kroczkami. Niech się martwią ci, którzy już teraz skaczą daleko" - wyjaśniał Małysz.

Wszyscy zgodnie zaznaczają, iż szczyt formy planowany jest na Igrzyska Olimpijskie, a słabszą dyspozycją w LGP nikt nie powinien się martwić. "Nie ma powodów do niepokoju. W najwyższej formie Małysz będzie podczas igrzysk olimpijskich w Turynie." - zapewniał Kuttin.

W Val di Fiemme (1.09) i Bischofshofen (3.09) naszą drużynę reprezentować będą na pewno Krystian Długopolski, Robert Mateja i Kamil Stoch. W dniach 17-18 września reprezentacja ma wziąć udział w letnich Mistrzostwach Polski. Następnie kadrowicze udadzą się na dwa zgrupowania, jakie odbędą się w Oberstdorfie i Predazzo. Dalsze plany treningowe przewidują również wizytę w warszawskim tunelu aerodynamicznym. Później już przyjdzie pora na pierwsze skoki na śniegu. "Pod koniec października chcemy pojechać na lodowiec. A potem rozpoczną się poszukiwania śniegu, by swobodnie skakać. Najlepiej by było, żeby spadł w Zakopanem, ale to mało możliwe" - mówił Łukasz Kruczek.