Marcin Bachleda, po siedmiu rozegranych dotychczas konkursach letniego Pucharu Kontynentalnego, przewodzi w klasyfikacji generalnej tego cyklu. Przewaga Polaka nad drugim w rankingu Michaelem Neumayerem mogłaby być większa, gdyby nie pechowa dyskwalifikacja podczas sobotnich zawodów rozegranych w miniony weekend w Oberstdorfie. "Diabeł" zajął wówczas szóstą lokatę, lecz po konkursie została mu ona odebrana. Powodem było rozpoczęcie skoku w pierwszej serii przy czerwonym świetle!
Sytuacja zdaje się być na tyle zawiła, że najlepiej powinien ją wyjaśnić sam skoczek: "Wyniknęła dziwna sytuacja. W pierwszej serii, z powodu wiatru przetrzymano mnie na belce 45 sekund, potem zapaliło się czerwone światło i na moment zielone. Nie wiedziałem co robić - czekać czy skakać? Podjąłem decyzję aby wystartować." - tłumaczył Bachleda. "Tymczasem zgodnie z regulaminem, po odczekaniu 45 sekund powinienem zejść z belki i poczekać na ponowny sygnał od startera. Mój błąd polegał na tym, że nie popatrzyłem w kierunku naszego trenera, który, stojąc obok progu, daje mi ręką znać, czy mam startować. Teraz już wiem, że bez sygnału trenera nie wolno mi startować." - dodał "Diabeł".

W wyniku błędu skoczka przepadło 40 punktów, które mogłyby zostać dopisane do konta Bachledy po starcie w pierwszych zawodach w Oberstdorfie. Mimo wszystko 85-punktowa przewaga, jaką wyrobił sobie Zakopiańczyk, jest conajmniej komfortowa, z kolei pozytywny aspekt dyskwalifikacji można wyrazić przez słowa: "każdy uczy się na błędach"...