Dla Adama Małysza sezon letni zaczął się od porażki na krajowym podwórku. Jak wszyscy wiemy, w tym roku odpuści on letnie Grand Prix, występując tylko okazjonalnie. Nie należy zatem przejmować się słabym wynikiem i to już na początku sezonu igelitowego. Jak wyliczyli dziennikarze-statystycy z Super Expressu, Adam po raz ostatni przegrał w Polsce z krajowym rywalem (Mateją) 1707 dni temu, co daje sumę ponad 4,5 roku. Tym razem lepsi od niego okazali się dwaj zawodnicy - Robert Mateja i młody Stefan Hula.
"Nie jestem załamany z tego powodu i nie chcę się odkuwać na Robercie Mateji. Chciałbym, żeby Robert zachował taką formę do Pucharu Świata. Podobnie życzę Wojtkowi Skupniowi. (..) W konkursie na Wielkiej Krokwi skakałem słabo. Ale przynajmniej nie przepychałem się na progu, co zdarzało się w ostatnich tygodniach i powodowało, że parabola lotu była dość niska. Przydały się dwa dni testów w tunelu aerodynamicznym, gdzie ćwiczyliśmy także pozycję w locie. Jedno takie ćwiczenie trwa dwie minuty, a na skoczni latamy jednorazowo tylko po 6-7 sekund. (..) Na zgrupowaniach atmosfera jest super, młodsi kadrowicze to fajne chłopaki. Mają zapał do treningu. To tylko dodaje mi motywacji, aby skopać im tyłki" - śmieje się Adam Małysz.