W minionym tygodniu skończył się spór pomiędzy Polskim Związkiem Narciarskim, a firmą Ediego Federera. Wszystko to dla dobra polskich skoków. Adam Małysz oraz inni nasi reprezentanci powinni zatem mieć spokój w przygotowaniach do bardzo ważnego, olimpijskiego sezonu. Trener Heinz Kuttin nie ukrywa swojej radości z rozwiązania sprawy. "Bardzo się cieszę, że wygasł konflikt między prezesem PZN, a menedżerem Adama Małysza Edim Federerm. W sezonie, w którym odbędą się igrzyska bardzo potrzebny jest nam spokój. Z drugiej strony pamiętam, że spokój miał już zapaść po podpisaniu umowy między Federerem a PZN we wrześniu ubiegłego roku. Jak było, pamiętamy. (..) To, że nadal będę prowadził drużynę polskich skoczków nie jest dla mnie zaskoczeniem. Mam przecież podpisany kontrakt do końca kwietnia 2006 roku. Na razie moja roczna praca nie została przez nikogo oceniona. Nikt nie kontaktował się ze mną od 20 marca. (..) W tym roku wolę budować kadrę z zawodników mniej utalentowanych, ale takich, którzy w stu procentach chcą być skoczkami narciarskimi, są gotowi dać z siebie wszystko. Adam też tego oczekuje" - skomentował Kuttin.
"Ostatnio było między nami nerwowo. Jednak w biznesie nie można się na siebie obrażać. Spotkanie z Federerem odbyło się z naszej inicjatywy. Rozmowy były ciężkie, trwały kilka godzin. Ale druga strona zgodziła się na większość z naszych warunków, wyjaśniliśmy szereg niedomówień, nieporozumień i w końcu doszło do porozumienia" - stwierdził prezes PZN, Paweł Włodarczyk.