Sigurd Pettersen i inni norwescy skoczkowie spotkali się pod koniec minionego tygodnia w Tromso, gdzie zapoznali się z problemami finansowymi Norweskiego Związku. "W sezonie olimpijskim otrzymamy o ponad milion koron mniej niż w minionym sezonie. Dotychczas mieliśmy budżet 10,7 miliona koron, jednak ta suma zostanie zredukowana w nadchodzącym sezonie" - powiedział Steinar Johannessen, przewodniczący komitetu ds. skoków narciarskich. Na pytanie dlaczego budżet jest redukowany Johannessen odpowiedział, że są to zabiegi oszczędnościowe. Norweski Związek, jak wiele innych związków, ma problemy z pozyskaniem odpowiednich funduszy od sponsorów. Niestety nawet pomoc Komitetu Olimpijskiego niewiele wnosi, a Olimpiada już niedługo.
W Tromso spotkali się skoczkowie, trenerzy i działacze, by oficjalnie podsumować miniony sezon. Norwegowie przede wszystkim chcą jak najlepiej przygotować się do Olimpiady. "Musimy włożyć dużo wysiłku i myśleć jak pozyskać pieniądze. Nie chcielibyśmy aby najlepsi skoczkowie odczuli skutki zaistniałej sytuacji. Mamy wyznaczony cel - chcemy utrzymać wysoki poziom jaki jest obecnie. Jeżeli nasze próby pozyskania finansów, które miałyby pokryć choć część zabranej kwoty nie powiodą się, ucierpią na tym juniorzy - którzy są przyszłością norweskich skoków" - dodał Johannessen.

W pewnym sensie problemem jest główny sponsor - gazeta "VG", która wykupiła sobie wyłączność na sponsorowanie wszystkich zawodników, którzy nie mogą szukać sobie żadnego innego sponsora. Jednak "VG" jest lojalnym, wiernym i długoterminowym sponsorem, który wywiązuje się ze swoich zobowiązań. "Musimy znaleźć jakiś inny sposób na pozyskanie środków finansowych, dlatego zamierzamy poradzić się nawet samych skoczków czy widzą jakieś inne możliwości" - mówił Johannessen przed spotkaniem.

Sigurd Pettersen jak dotąd jeszcze nigdy nie był w Tromso i bardzo cieszył się z wyjazdu na daleką północ Norwegii. W Tromso odbędą się również zawody, w których weźmie udział cała reprezentacja norweskich skoczków poza Bjoernem Einarem Romoerenem. Mimo, że Pettersen nie zna skoczni na Gronnasen i jeszcze nigdy tam nie skakał, to zamierza dać z siebie wszystko.
"Wiem, że jest to skocznia K-70, więc najlepsi skoczkowie skaczą tutaj dobrze, a największy nacisk kładzie się na styl. Kiedy siadam na belce, daję z siebie wszystko i chcę pokazać, że jestem najlepszy" - mówi skoczek.

Norwescy zawodnicy po ostatnich zawodach cyklu PŚ w Planicy mieli świąteczną przerwę. Po zawodach w Tromso skoczkowie nie będą mieli już tak długiego odpoczynku. "Wcześniej niż w ubiegłym sezonie zaczniemy przygotowania: na początku maja odbędą się treningi siłowe, maj/czerwiec rozpoczną się skoki. Mamy zamiar również latem prezentować wysoką formę" - oznajmił Pettersen.

W Tromso zabraknie Romoerena, który jest na urlopie w USA. "Ten wyjazd był już dużo wcześniej zaplanowany" - powiedział Clas Brade Brathen. "Szkoda, że go tutaj nie będzie, ale nie jest to żadna katastrofa, zobaczymy wielu innych dobrych skoczków" - stwierdził dyrektor imprezy Hugon Forfang.