Oto druga część naszego podsumowania sezonu. Tym razem opuszczamy dolne rejony światowej tabeli, omawiając wyczyny skoczków z miejsc 51-69. Grupa to, co ciekawe, dość jednolita. W przeważającej większości wśród nich mamy "młodych-gniewnych" – zawodników z niewielkim jeszcze doświadczeniem, za to bardzo ambitnych. Zdarzyły się też oczywiście wyjątki, z Dessumem na czele. Miejsca te niewątpliwie ich ambicji nie zaspakajają. Czy w następnych sezonach będzie lepiej? Na to odpowiedzi póki co nie ma. Zostaje nam za to szczegółowa i jak zwykle subiektywna analiza ich wyników w sezonie minionym.

69. Yusuke Kaneko (Japonia) – 14 punktów (2/P/1997)

Yusuke Kaneko do młodych gniewnych się nie zalicza. Ma bowiem skończone 29 lat. Nie wszyscy pamiętają iż w 18 stycznia 1997 zdobył swoje pierwsze punkty pucharowe – było to w Sapporo, gdzie zajął wtedy 23 miejsce. Następnym razem punktował w tym samym miejscu, za to 8 lat i 19 dni później! To niewątpliwie rzadki precedens, Kaneko bije na głowę nawet naszego Krystiana w oczekiwaniu na punkty. Według moich obliczeń bije też kogokolwiek innego i tak ten niezbyt znany i dość przeciętny skoczek zapisuje się w historii Pucharu Świata.


67. Clint Jones (Stany Zjednoczone) – 15 punktów (4/-14)

Ten od kilku już lat obiecujący skoczek w sezonie 2004/05 nie pokazał generalnie nic ciekawego. Punktował raz w Kuusamo i dwa razy w Harrachovie, zajmując najwyżej dwudziestą piątą lokatę. Niczym też nie zachwycił podczas Mistrzostw Świata. Ciekawe czy Clint kiedyś potwierdzi to o czym wszyscy już wiedzą – że ma nieprzeciętny talent.


67. Emmanuel Chedal (Francja) – 15 punktów (5/-32)

W poprzednim sezonie popularny Manu zaprezentował się kilka razy z niezłej strony. W tym jednakże był cieniem samego siebie. Tylko dwa razy zmieścił się w trzydziestce (a próbował doprawdy wiele razy) – w Sapporo i Lillehammer (oczywiście lepszy start zanotował w pierwszym z wymienionych miejsc). Na MŚ na skoczni normalnej zajął dwudzieste szóste miejsce – co było i tak wysepką w morzu beznadziei. Ogólnie – słabo Manu, słabo.


64. Stefan Kaiser (Austria) – 17 punktów (3/P/2002)

Kaiser to skoczek całkiem niezły, ale nie na tyle dobry by poważnie nawiązać walkę o miejsce w pierwszej reprezentacji. W Kuusamo, Trondheim i Harrachovie cztery razy zmieścił się w trzydziestce (najlepsze miejsce: 23 w formalnie pierwszym konkursie). Potem raczej startował w kontynentalu.


64. Antonin Hajek (Czechy) – 17 punktów (1)

Młody, dość perspektywiczny skoczek zza naszej południowej granicy. Długo czekał na pierwsze punkty, zdobył je – a jakże – w Sapporo (dwudzieste drugie i dwudzieste trzecie miejsce). Na MŚ przeżył przed konkursem drużynowym paskudny upadek ale nie pozostawił on po sobie żadnych śladów.


64. Akseli Kokkonen (Finlandia) – 17 punktów (3/-45)

Kolejna po Lindstroemie fińska niespodzianka in minus. Akseli w poprzednim sezonie należał do szeroko rozumianej światowej czołówki. Jednak sezon 2004/05 był dla niego wybitnie nieudany. Punktował tylko dwa razy – u nas w Zakopanem i w Sapporo (gdzie zajął miejsce szesnaste).


63. Tsuyoshi Ichinohe (Japonia) – 19 punktów (1)

To skoczek w Japonii uważany za perspektywicznego. Co jest o tyle dziwne, iż ma on niemal 29 lat. W tym sezonie, w Sapporo zdobył swoje pierwsze punkty w Pucharze, w drugim konkursie zajmując nawet 16 miejsce. W Europie (Pragelato) skakał już jednak słabiej i na Mistrzostwa Świata nie pojechał.


62. Ildar Fatkullin (Rosja) – 20 punktów (3/P/2002)

Fatkullin, który w sezonie 2001/02 zanotował kilka godnych uwagi rezultatów wypadł na dwa lata z pucharowego rankingu, by pod wodzą Steierta wrócić do niej. Na razie najlepiej prezentował się w drużynie (4 miejsce w Willingen, 5 i 6 na MŚ), ale i indywidualnie potrafił zabłysnąć 14tym miejscem w Willingen. Poza tym punktował tylko w Titisee-Neustadt. Do najlepszego wyniku w karierze – ósmego miejsca w 2001 roku w Oberstdorfie nieco zabrakło, ale ogólnie jego powrót cieszy.


61. Dimitry Ipatov (Rosja) – 21 punkty (2/0)

Kolejny przedstawiciel teamu Steierta. Teoretycznie utrzymał miejsce sprzed roku, ale 61 miejsce w obecnym sezonie należy ocenić jednak wyżej. Wyniki w drużynie takie jak Fatkullina, indywidualnie najlepszy występ to osiemnaste miejsce w Zakopanem. Poza tym w trzydziestce w Willingen i Lahti. Ma dopiero 21 lat i rozwija się w prawidłowym kierunku.


58. Kalle Keituri (Finlandia) – 22 punkty (3/P/2003)

Ten fiński 21 latek zwykle dostawał jedną szansę w sezonie, którą wykorzystywał. Tym razem po niezłym starcie w Lahti (miejsce 21, ale po pierwszej serii był dziesiąty) dostał szans więcej –w Lillehammer i Planicy mieszcząc się również w trzydziestkach. Bez szans, póki co, na pierwszą reprezentację, ale co należy odnotować, lepiej wypadł od Lindstroema i Kokkonena.


58. Nicolas Dessum (Francja) – 22 punkty (12/-10)

Powoli trzeba chyba myśleć o końcu kariery. Ten niegdyś bardzo dobry skoczek francuski, obok Didiera Mollarda chyba najlepszy w całej historii skoków francuskich już wyraźnie wypadł nawet z bardzo szerokiej czołówki, pozostając jednak najlepszym z Francuzów. Jedyny godny uwagi występ zanotował w Innsbrucku – tam był czternasty. Poza tym jeszcze tylko dwudzieste siódme miejsce w Willingen.


58. Hiroki Yamada (Japonia) – 22 punkty (3/-15)

Kolejny szczęśliwiec z Sapporo. W pierwszych ośmiu konkursach europejskich nie wyszedł ponad 39 lokatę. W Sapporo w drugim, bardzo niereprezentatywnym konkursie był dwunasty. Ogólnie ten niegdyś bardzo obiecujący skoczek jest dla mnie wręcz synonimem upadku skoków w Kraju Kwitnącej Wiśni.


56. Janne Happonen (Finlandia) – 23 punkty (4/-6)

Janne to właściwie bardzo dobry skoczek, który ma wieczne problemy z przebiciem się. Ogólnie jest gwiazdą Pucharu Kontynentalnego. W Pucharze "właściwym" na początku sezonu był dwudziesty pierwszy w Kuusamo – potem po słabszych rezultatach długo czekał na powtórną szansę. Dostał ją w Turnieju Nordyckim, gdzie był dziewiętnasty w Kuopio i trzydziesty w Lillehammer – a przecież powinno być lepiej.


56. Denis Kornilov (Rosja) – 23 punkty (2/+7)

Najbardziej uzdolniony z Rosjan, choć wciąż jeszcze nie osiągający wyników na miarę talentu. Osiemnasty w Willingen, poza tym punkty w Kulm, Pragelato i Planicy (zwróćmy więc uwagę na jego inklinacje do lotów – nie boi się). Na skoczni dużej na MŚ również w drugiej serii. Nie ma jeszcze dziewiętnastu lat więc wszystko przed nim.


55. Christian Bruder (Niemcy) – 25 punktów (1)

W wieku 23 lat dostał szansę debiutu pucharowego w Sapporo. Był tam czternasty i dwudziesty czwarty. Poza tym próbowany w Turnieju Nordyckim – bez powodzenia.


54. Anders Bardal (Norwegia) – 28 punktów (5/-22)

Wyraźna obniżka formy Andersa. W pierwszej części w ogóle go nie oglądaliśmy. Pojawił się w Titisee, gdzie w drugim konkursie po pierwszej serii zajmował szóstą lokatę. Ogólnie zakończył zawody wtedy na pozycji dziewiętnastej, którą powtórzył w Planicy. Poza tym punkty w Oslo. Wygrał za to cykl Pucharu Kontynentalnego.


53. Kamil Stoch (Polska) – 36 punktów (1)

O Kamilu napisano już wiele. Nasza największa nadzieja, pechowiec z Mistrzostw Świata Juniorów. Zawodnik o znacznie poważniejszym stosunku do sportu niż Mateusz Rutkowski – wiemy to wszystko. Z kronikarskiego obowiązku przypomnę – zabłysnął w Pragelato – siódme miejsce dawało mu dwa miejsca przewagi nad Małyszem – to niewątpliwie precedens. Poza tym nie punktował, choć miał wiele ku temu okazji. Czekamy na rozwój jego kariery.


52. Balthasar Schneider (Austria) – 43 punkty (3/+5)

To kolejna gwiazda "kontynentala". W Pucharze Świata zmieścił się w trzydziestce pięć razy – zdecydowanie najlepiej (13 miejsce) w konkursie drugim w Sapporo. W zawodach bardziej reprezentatywnych punktował w Engelbergu, Bischofshofen i dwa razy u nas, w Zakopanem (gdzie raz był dwudziesty). W sumie najlepszy sezon wciąż jeszcze będącego na dorobku Austriaka.


51. Kimmo Yliriesto (Finlandia) – 45 punktów (2/P/2002)

Kimmo powrócił do pucharowej stawki w Zakopanem. Tam był dwudziesty dziewiąty i dwudziesty czwarty. Sporo szczęścia natomiast miał w pierwszym konkursie w Sapporo. Tam pozwolono mu powtórzyć pierwszy skok i wykorzystał to maksymalnie zajmując najwyższe w karierze siódme miejsce. Poza tym raczej słabo.

C.D.N