Co najmniej od zakończenia sezonu trwa niekończąca się dyskusja o przyszłości polskiej kadry, a zwłaszcza trenera Kuttina. Ostatnio prezes Polskiego Związku Narciarskiego oświadczył, jakoby Reinhard Hess i Hannu Lepistö zadeklarowali gotowość objęcia polskiej kadry. Włodarczyk twierdzi, jakoby rozmowy z Hessem odbyły się już podczas MŚ w Oberstdorfie. Hess, oburzony, bardzo dobitnie dementuje te pogłoski: "Te rzekome negocjacje nigdy nie miały miejsca. Nigdy nie ubiegałbym się o stanowisko zajmowane przez kogoś, którego kontrakt nadal jest ważny, i którego bardzo szanuję". Wszelkie spekulacje były trener kadry niemieckiej ucina, uprzedzając, że nie ma zamiaru pracować w przyszłości jako trener (obecnie jest dyrektorem sportowym w Niemieckim Związku Narciarskim) i nie wchodzi dla niego w grę przejście do innej federacji.
Jak pisze portal skispringen.com, awantury o Kuttina i Federera oraz rozprzestrzenianie fałszywych pogłosek nie służą wiarygodności szefa polskiego narciarstwa: "Być może 5 kwietnia Polski Związek Narciarski powinien podnieść temat dymisji nie Kuttina, ale Włodarczyka". Jak Włodarczyk zachowa się w tej sytuacji? Wydaje się, że w ostatnim czasie prezes PZN zatracił instynkt samozachowawczy. A niezależnie od oceny samej jego osoby - afery w federacji na pewno nie służą sportowi.