Dzisiejsze skoki Adama Małysza na mamuciej Letalnicy nie były rewelacyjne. Oddalają się zatem szanse zdobycie małej kryształowej kuli, a także zajęcie drugiego miejsce w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata. Mimo słabszego występu na skoczni, polski skoczek, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, znalazł wieczorem trochę czasu, aby wziąć udział w rozmowie na czacie portalu Interia.pl i Polskiego Związku Narciarskiego. W ponad godzinnej rozmowie Małysz odpowiadał na najróżniejsze pytania kibiców.
Najlepszy polski skoczek wyklucza szanse na zajęcie drugiej lokaty w PŚ: "W ogólnej już chyba nie mam szans. Realne są w lotach narciarskich. Ale trzeba naprawdę dobrze skakać, nie jestem w takiej formie w jakiej bym chciał, będzie to trudne do wykonania."

Czwartkowy lot Andreasa Widhoelzla wywołał dyskusje o biciu rekordów i granicy ludzkich możliwości jeśli chodzi o długość lotu narciarskiego "Szanse na skok powyżej 235 metrów są, udowodnił to na treningu Andreas Widhoelzl, który skoczył 234,5 i wywrócił się, ale gdyby doszedł do lądowania pod innym kątem, nie wycofując się, mógłby go ustać."

Adam Małysz odniósł się również co do szumu medialnego i zamieszania wokół osoby trenera Heinza Kuttina, jakie towarzyszyło polskiej ekipie w ciągu kończącego się sezonu. "Dochodziło do różnych incydentów w kadrze, które miały na to wpływ, mimo że zawodnik stara się o tym nie myśleć - czasami to wychodzi. Jest to widoczne nie tylko u zawodników, trener także bywa przygnębiony zamiast koncentrować się na tym, aby było jak najlepiej na skoczni."

Swego czasu było głośno o odmowie Adama Małysza na sygnowanie Narodowego Programu Rozwoju Skoków Narciarskich swoim nazwiskiem: "Nie chciałem dlatego, że było zbyt wiele niejasności dotyczących tego programu. Dowiedzieliśmy się o nim półtora tygodnia przed jego rozpoczęciem, a inicjatywa była pół roku wcześniej - nikt się do nas nie zwrócił, nie powiedział jaką rolę mam tam spełniać itd. Gdy poprosiliśmy o sprecyzowanie tego - nie dowiedzieliśmy się, dlatego razem z Izą postanowiliśmy, że nie weźmiemy w nim udziału. Drugim powodem było to, że od dwóch lat organizujemy imprezy "Szukamy następców Adama Małysza". Cieszę się bardzo, że taki program powstał - oby było ich jak najwięcej, ale jednocześnie nie mogę pozwolić na to, aby moje nazwisko było wszędzie i aby robiono z nim co kto uważa bez mojej wiedzy."

Jak zawsze na koniec PŚ przychodzi czas na podsumownia. Według Adama Małysza największym zaskoczeniem kończącego się sezonu były warunki atmosferyczne: "Myślę, że z roku na rok skoki narciarskie stają się coraz bardziej loteryjną dyscypliną. Dużo zależy od talentu i formy zawodnika - ale warunki lubią rządzić na skoczniach. Wtedy może zdarzyć się wszystko."

Trzykrotny triumfator klasyfikacji generalnej ma nadzieję, iż kolejny - olimpijski sezon - będzie lepszy niż ten dobiegający końca. "Nie jest to takie proste. Jakby nie było, jestem od 4 lat w światowej czołówce... a to jest ciężko wytrzymać rok czasu, a ja mam ich za sobą już 4. Przede wszystkim potrzebny jest mi spokój, którego w tym roku zabrakło."