Wspaniałym zwycięstwem Mattiego Hautamaekiego i nowym rekordem skoczni, ustanowionym przez Andreasa Widhoelzla, zakończył się niedzielny konkurs w Oslo. Ogromne powody do radości mieli także gospodarze. Najlepszy z ich zawodników, Bjoern Einar Romoeren, zajął drugie miejsce i po raz pierwszy w tym sezonie stanął na podium PŚ. Tuż za nim uplasował się Niemiec Michael Uhrmann.
Romoeren w drugiej serii osiągnął odległość 128m. Nie zdołał jednak utrzymać równowagi i przewrócił się tuż za linią sędziowską. "Ja zawsze robię show dla publiczności" - powiedział, opuszczając skocznię z nartą w ręku. Norweg był niezwykle zadowolony ze wspaniałego osiągnięcia. "Przyszło tylu kibiców, więc musiałem zrobić małe show" - żartował ze swojego upadku. "Ale skok i tak był wyśmienity. Dla mnie niczym złoty medal" - powiedział uradowany.

Roar Ljoekelsoey zakończył zawody na ósmym miejscu. "W pierwszym skoku zbyt gwałtownie wyszedłem z progu. Osiągnięcie dobrego wyniku nie było więc łatwe. Ale drugi skok był już bardzo dobry" - skomentował swój występ.

Kolejni Norwegowie, którzy uplasowali się w ścisłej czołówce, zajęli 7, 9 i 11 miejsce.

Jedną z pierwszoplanowych postaci dzisiejszych zawodów, dość nieoczekiwanie, okazał się być Andreas Widhoelzl. Austriak poszybował na odległość 134 metrów i tym samym ustanowił nowy rekord skoczni w Holmenkollen. "To wspaniałe osiągnięcie. Jestem bardzo zadowolony z tego skoku" - powiedział NRK.

Konkurs w Oslo zakończył rozgrywany na skandynawskich skoczniach Turniej Nordycki. Jego triumfatorem został Matti Hautamaeki przed Roarem Ljoekelsoeyem i Michaelem Uhrmannem.