Mimo, iż sezon jeszcze trwa, prezes Polskiego Związku Narciarskiego wystawia już wstępne oceny startów Polaków. Paweł Włodarczyk wyraża rozczarowanie z powodu słabych wyników polskich skoczków, a szczególnie kolegów Adama Małysza, co do których oczekiwania były znacznie większe niż rezultaty uzyskiwane w ciągu kończącego się sezonu 2004/2005.
"Przed sezonem bardzo liczyłem, że oprócz Małysza jeszcze choć jeden Polak znajdzie się w czołowej trzydziestce Pucharu Świata. Jestem zdecydowanie zawiedziony wynikami, przyczyny tego trzeba jak najszybciej ustalić i znaleźć środki zaradcze. Jeżeli uznamy, że trener Kuttin z przyczyn tylko od niego zależnych nie wykonał planu, jaki zaprezentował kierownictwu związku przed sezonem, zapewne trzeba będzie poszukać nowego szkoleniowca.” - mówił w wypowiedzi dla PAP, Paweł Włodarczyk.

Prezes zaznacza jednak, iż ostateczna ocena i ewenetualna decyzja o zmianie trenera pierwszej drużyny zapadnie po sezonie: "5 kwietnia odbędzie się posiedzenie prezydium związku, ocenimy sezon, podejmiemy decyzje kadrowe".

Na zarzuty Włodarczyka odpowiada sam zainteresowany, trener Heinz Kuttin: "Nie przejmuję się tymi zarzutami. Myślę, że prezes jak zwykle robi niepotrzebne zamieszanie. Nic z tego nie wyniknie. Skończy się tylko na gadaniu. Ale to on jest szefem. Jeśli ma zamiar pracować w taki sposób, to jego sprawa". - wyjaśniał Austriak. - "Nie rozumiem, dlaczego nagle postanowił podgrzać atmosferę wokół reprezentacji. Słabe wyniki? Już teraz zdobyliśmy dwa razy więcej punktów niż w poprzednim sezonie. Prezes chce wyjaśnień? Dostaje je regularnie w naszych sprawozdaniach. Nie zadzwonił do mnie w tej sprawie ani razu. Woli rozmawiać z dziennikarzami, bo wtedy jest go pełno w mediach".

Gorącą już atmosferę wokół polskiej ekipy podgrzewa Adam Małysz, który na łamach Faktu zabiera głos w sprawie wypowiedzi prezesa Związku: "To, co mówi prezes jest śmieszne. Przecież trwa jeszcze sezon. Prezes jest odważny w wypowiedziach. Nie wiem jednak, czy stać go na wypłacenie odszkodowania Kuttinowi i pensję dla innego trenera. Trzeba by sprawdzić budżet PZN. Mam wątpliwości, bo mnie nie wypłacili jeszcze pieniędzy sprzed trzech lat. Trochę tego jest, spłacają, ale idzie im to bardzo wolno. Ja się nie dopominam, bo chcę mieć spokój" - stwierdził piąty skoczek klasyfikacji PŚ.