Wczorajsze trzecie miejsce Adama Małysza było jego najlepszym wynikiem od styczniowych konkursów Pucharu Świata w Zakopanem, kiedy to Polak dwa razy stanął na najwyższym stopniu podium. Trzykrotny zdobywca Kryształowej Kuli nie ukrywa entuzjazmu z dobrego wyniku uzyskanego w środowy wieczór na skoczni Kuopio.
"W drugim skoku za bardzo chciałem osiągnąć dobry wynik. Wyszedłem za wysoko w górę. Jednak cieszę się, ze tu jestem. Cieszę się, że stanąłem na podium. To dla mnie jest teraz bardzo ważne" - mówił po zawodach Adam Małysz.
"Wczoraj szczególnie pierwszy skok w wykonaniu Adama był bardzo dobry (131 m - dop.). Niestety lądowanie nie było tak perfekcyjne, jak powinno być i przez to uciekło mu kilka punktów. Adam ma jednak często problem z wykonaniem poprawnego telemarku. Druga próba także była poprawna, choć zabrakło trochę odległości (124,5 m - dop.)." - komentował występ Małysz trener Heinz Kuttin. Niskie noty za styl, jakie dostał Polak podczas pierwszego skoku odbiły się dużym echem wśród kibiców. Pół punktu więcej pozwoliłoby Adamowi zająć samodzielnie trzecią lokatę. Idąc dalej w przypuszczeniach Małysz znajdowałby się teraz na trzecim miejscu w klasyfikacji PŚ, wyprzedzając reprezentanta naszych południowych sąsiadów Jakuba Jandę…

"Cały czas robimy jednak postępy. W Lahti nie było dobrze, W Kuopio było już podium. Liczę więc, że w kolejnych konkursach będzie jeszcze lepiej. Cały czas walczymy o jak najwyższą pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, choć nie ukrywam, że jest bardzo ciężko. Do walki włączył się jeszcze Hautamaeki. Fin szczególnie groźny będzie w Planicy" - dodał austriacki szkoleniowiec.

Dyrektor sportowy PZN, Apoloniusz Tajner uważa, iż powodem lepszych skoków Małysza może być drobna zmiana w pozycji najazdowej: "Jedzie teraz odrobinę niżej, a czasami takie drobiazgi decydują o ostatecznym wyniku. W pierwszym skoku Adam idealnie trafił w próg. W drugiej próbie mógł popełnić maleńki błąd, co odbiło się na uzyskanej przez niego odległości" - wyjaśniał Tajner.