Ekspert telewizji RTL i były skoczek - Dieter Thoma, skrytykował Niemiecki Związek Narciarski (DSV) za wytyczenie terminu, w którym Sven Hannawald powinien podjąć decyzję o swoim powrocie. "Pytam, jakim prawem takie ultimatum zostało postawione - i to jeszcze podczas Mistrzostw Świata? Gorszego momentu naprawdę nie można było znaleźć" - powiedział drużynowy mistrz olimpijski gazecie "Die Welt". DSV naraził się takim posunięciem na ogromna krytykę. Thoma bierze swojego kolegę w obronę. Uważa, że nikt nie powinien stawiać Hannawalda pod presją, wręcz przeciwnie powinno się mu dać tyle czasu ile potrzebuje.
Presja związana jest poniekąd z nienajlepszą dyspozycją niemieckich skoczków. Zawodnicy nie spełniają oczekiwań. W tym sezonie jeszcze żaden z nich nie znalazł się na najwyższym stopniu podium. Skoczkowie zawodzą w największych imprezach. Brak też wielkich, wygrywających zawody gwiazd, w których Niemcy zawsze mogli przebierać. Jeden lepszy występ Schmitta nie poprawi kondycji niemieckich skoków, wzbudzi jedynie małe nadzieje na lepsze jutro. W takiej sytuacji wszystkie chwyty (niesłusznie) zdają się być dozwolone.

Dlatego też dyrektor sportowy Thomas Pfüller z różnych powodów zachęcał Hannawalda do podjęcia decyzji w ciągu dwóch miesięcy. Sven jednak nie przejmuje się postawionym ultimatum: "Być może więcej będę mógł powiedzieć w marcu, a może będę potrzebować więcej czasu."

Po jednorocznej przerwie comeback Hannawalda został poddany w wątpliwość. "Przez Body-Mass-Index jedna z mocnych stron Svena, niska waga, odpadła. Przeciwko przemawia też jego wiek" - powiedział Toni Innauer, dyrektor sportowy Austriackiego Związku Narciarskiego. "Mimo to Sven ma jeszcze siły by powrócić. Tylko po co ma to robić? Ma wystarczająco dużo pieniędzy by zacząć nowe życie."

Myślę, że formułowanie podobnych argumentów (choć nie bezzasadnych) jest trochę nie na miejscu. W szczególności jeśli dotyczą one Svena. Kwestia braku motywacji może być jedną z przyczyn załamania, ale na pewno nie wyczerpuje problemu. Gdyby sport nie miał dla Niemca kompletnie żadnego znaczenia to przecież nie pojawiałby się na skoczniach i nie uczestniczyłby w sportowym i medialnym widowisku. Nie spotykałby się z kolegami z drużyny i wspólnie nie świętował zdobytego przez nich srebrnego medalu. Wszyscy widzowie RTLu pamiętają wypowiedź zawodnika pod koniec zeszłego sezonu, zanim podjął decyzję o wycofaniu z zawodów. Sven mówił, że jak nic w świecie kocha ten sport i nie wyobraża sobie co mógłby robić w życiu jeśli nie skakać. Moim zdaniem nadal nie znalazł na to pytanie odpowiedzi. A miłość do sportu tak szybko nie umiera...