"13" - ten numer startowy nie przyniósł Niemcom szczęścia w konkursie drużynowym na K-120. 5 miejsce za Słoweńcami jest dużym rozczarowaniem. Wprawdzie Słoweńcy mieli rewelacyjnie skaczącego świeżo upieczonego Mistrza Świata oraz będącego w dobrej dyspozycji Jerneja Damjana, to jednak reszta nie zachwycała formą. Tym bardziej byli więc w zasiągu Niemców. Kwartet w składzie Martin Schmitt, Jörg Ritzerfeld, Michael Uhrmann i Georg Späth, mimo iż dał z siebie wszystko, to nie odegrał w walce o medale żadnej roli. Bardzo szybko stało się jasne, że Austriacy, Finowie i Norwegowie nie oddadzą mozolnie wypracowanego prowadzenia.
W żadnej fazie konkursu Niemcy nie dotrzymywali kroku najlepszym. "Teraz mnie to trochę denerwuje. Wszystko robiliśmy zbyt agresywnie" - powiedział po zawodach najsłabszy z Niemców Jörg Ritzerfeld, który skakał w niesprzyjających warunkach. Michaela Uhrmanna najbardziej boli ogromna przewaga - 61 punktów zabrakło do miejsca na podium po pierwszej serii i aż 127,9 pod koniec konkursu! Takiej deklasacji nikt się nie spodziewał. "Nie byliśmy w stanie doskoczyć do miejsc medalowych. Już pierwszy dzień na dużej skoczni pokazał nam, że nie będzie łatwo" - tłumaczy Bundestrener Peter Rohwein.

Schmitt bardziej niż wynikiem drużynowego konkursu, martwi się własnym zdrowiem: "Cieszę się, że wszystko już się skończyło. Mam duże problemy z plecami. Dzisiaj Wielka Trójka była po prostu lepsza i trzeba to uszanować." Schwarzwaldczyk przed dwoma dniami naderwał mięśnie, stąd dość długo po swoim pierwszym skoku rozmawiał z lekarzem ekipy doktorem Ernstem Jakobem, a bezpośrednio przed konkursem znajdował się pod opieką fizjoterapeutki Nicole Hoffmeyer. "Zdecydowałem się startować bez względu na to czy ma to większy sens. Miałem nadzieję, że bardziej zdołam pomóc drużynie. Ale nie wyszło" - ze smutkiem w głosie mówi 27-latek. "Martin cały czas walczył z samym sobą, nie nabrał właściwego kierunku na progu. Mimo to wyjeżdża z Oberstdorfu zwycięsko" - podsumowuje trener Niemców.

Wszyscy zawodnicy podchodzą do nieudanego startu bardzo samokrytycznie. Najlepszy z Niemców w tym sezonie, Michael Uhrmann przykłada palec do rany: "Jeśli mam być szczery, to bardzo zazdrościmy innym. Byliśmy znakomicie przygotowani do Mistrzostw Świata, co można było zaobserwować na normalnej skoczni. Teraz musimy pracować nad tym, by dojść do takiego poziomu, na którym inne nacje już od dawna się znajdują." Być może ten samokrytycyzm pomoże szybciej wyciągnąć wnioski na przyszłość.