Od pewnego czasu mówi się o spadku popularności skoków w Niemczech. W takiej sytuacji Walter Hofer i reszta kierownictwa Pucharu Świata chce wzbudzić większe zainteresowanie tym sportem w zupełnie nowy sposób - rozegrać konkursy w krajach, w których nigdy wcześniej nie organizowano wielkich imprez w skokach narciarskich. Mówi się konkretniej o Wschodzie, a dokładnie o trzech krajach: Rosji, Korei Południowej i Chinach.
Nie każdy wie, że w stolicy Federacji Rosyjskiej uprawia się narciarstwo. Wzdłuż brzegu rzeki Moskwy ciągnie się niewielkie pasmo o nazwie Worobiowy Gory, bezpośrednio połączone z miastem kolejką linową. Już teraz znajduje się tam kilka skoczni, z których największa ma punkt konstrukcyjny 72 m. Oczywiście na potrzeby Pucharu Świata należałoby zbudować obiekt sporo większy. Podczas transmisji z MŚ mówiono nawet o budowie mamuta w Moskwie... W samym mieście nie byłoby to raczej możliwe - Worobiowy Gory są do tego po prostu zbyt niskie - ale być może gdzieś w okolicy Moskwy znajdzie się pasujące miejsce.

Warto zauważyć, że także organizatorzy Pucharu Świata w kombinacji norweskiej próbują konkursów na Wschodzie - we wstępnym kalendarzu PŚ na przyszły sezon widnieją konkursy w Niżnym Nowgorodzie (miasto nad Wołgą, ok. 400 km od Moskwy). Budowana jest tam skocznia K-120, ale trudno powiedzieć, czy będzie gotowa odpowiednio wcześnie. Na pewno jednak zatrudnienie Wolfganga Steierta jako trenera może podziałać na rozwój rosyjskich skoków jak katalizator - tak ujął to prezes związku narciarskiego Władimir Sławski.

W komunistycznych Chinach trwa boom gospodarczy, potencjalni sponsorzy zaczynają przejawiać zainteresowanie dyscyplinami sportu, które do tej pory były w Państwie Środka niemal nieznane. Obecnie znajduje się tam prawdopodobnie jeden ośrodek skoków, Yabuli. W Harbinie ma powstać duża skocznia, po niej mniejsze, które pozwoliłyby szkolić następców obecnej pierwszej w historii chińskiej drużyny skoczków z Zhangdongiem Tianem na czele. Chińczycy twierdzą, że najpóźniej za pięć lat mogą być gotowi do organizacji PŚ w skokach.

O koreańskiej miejscowości Pyeongchang mówi się jako o faworycie do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2014. Zapewne powstałaby tam nowa skocznia. Jednak w Korei istnieje już skocznia, na której możliwe byłyby konkursy najwyższej rangi - K-120 w ośrodku sportowym Muju. W górskich regionach Korei panują bardzo dobre warunki śniegowe. Skocznia w Muju miała do tej pory pecha. W 2000 r. miał się tu odbyć konkurs Letniego Grand Prix, jednak z powodu nadejścia monsunu został on przerwany. Od tego czasu w Korei nie odbyły się żadne większe zawody w skokach, jakby kierownictwo miało uraz do obiektu w Muju.

Czy za kilka lat w tych dziś egzotycznych jak na skoki miejscach będą się odbywać wielkie zawody, okaże się z czasem. Perspektywa jest ciekawa - czyżby koniec rozgrywania połowy sezonu w Niemczech? Problemem może być jednak niezauważany aspekt polityczny. Po przyznaniu Pekinowi organizacji letniej Olimpiady nie ustawały ostre dyskusje: czy kraj, który wysyła tybetańskich działaczy patriotycznych do obozów pracy, jest godzien organizacji Igrzysk Olimpijskich? W Rosji pojawia się z kolei problem wojny z Czeczenią, prowadzonej wg wielu niezależnych obserwatorów z naruszeniem praw człowieka. Czy takie kraje powinny organizować wielkie zawody sportowe, czy zawodnicy przyjeżdżając tam nie będą mimowolnie legitymizować reżimu? To tylko sport - można powiedzieć, można też odpowiedzieć: nie ma apolitycznych sfer życia.