Jernej Damjan, który przez cały sezon pokazuje wspaniałą formę, potwierdził ją dwoma wspaniałymi występami w Pucharze Świata. Szóste miejsce w konkursie Mistrzostw Świata na skoczni K-90 i brązowy medal dla słoweńskiej drużyny to jak do tej pory jego największe sukcesy.
"Przed sezonem wiele od siebie oczekiwałem. Wiedziałem, że jestem w stanie dobrze skakać. W skokach treningowych jednak nie szło mi za dobrze, czułem, że wszystko źle się układa i nie miałem wielkich oczekiwań. Przed zawodami próbowałem zapomnieć o tych wszystkich złych skokach i starałem się analizować, psychicznie dotrzeć do mojego pierwszego startu w Pucharze Świata. I to pomogło! Trzecie miejsce na skoczni Schattenberg po pierwszej serii było dla mnie czymś niewiarygodnym, nie mogłem w to uwierzyć. Podczas drugiego skoku popełniłem błędy techniczne. Szóste miejsce nie było miejscem złym, chociaż byłem trochę zawiedziony. Jednak kiedy o tym myślałem, powiedziałem do siebie: Nie mógłbym mieć większej motywacji na przyszłość. Teraz przynajmniej wiem, do czego jestem zdolny i co mogę osiągnąć.

Do konkursu drużynowego podszedłem więc bardziej zmotywowany i prawdopodobnie dlatego tak dobrze skakałem. Przed ostatnią turą ja i Rok Benkovic modliliśmy się, aby się odbyła, ponieważ byliśmy bardzo blisko medalu. Myślę, że zwariowalibyśmy, gdyby jury zdecydowało się przerwać zawody. Przed skokiem powiedziałem sobie: Wczoraj Janne mnie wyprzedził, ale dzisiaj to ja go wyprzedzę. Byłem naprawdę zdziwiony, kiedy zobaczyłem na telebimie trójkę, co oznaczało, że mamy brązowy medal...

Chciałbym podziękować ludziom z Mensane, którzy zawsze nam kibicują. Kiedy ich usłyszałem po moim skoku, zacząłem się śmiać i potem po prostu tylko się śmiałem.... Oby było tak jutro po skokach na K-120.