Jednym medalem może szczycić się obecnie czeska ekipa na półmetku Mistrzostw Świata w Skokach Narciarskich w Oberstdorfie. Szczęśliwym zdobywcą jest oczywiście Jakub Janda, który w sobotę zajął drugie miejsce w konkursie indywidualnym na średniej skoczni. Jego koledzy zostali jednak dość daleko w tyle: Matura 23, Mazoch 28, a Hlava nie brał udziału w głównym konkursie.
Dodatkową motywacją by dać z siebie wszystko a nawet więcej, oprócz zaszczytów i nagród od organizatorów, nie były dla nich nawet premie pieniężne od Czeskiego Związku Narciarskiego. Janda za swoje sobotnie srebro otrzyma 200 tysięcy koron czeskich, czyli równowartość około 30 tysięcy złotych.

Drużynowo Czesi też nie zabłysneli. Odwieczny niepisany pojedynek sąsiadów, czyli Czechy – Polska, tym razem zakończył się wygraną Polaków. Kwartet pod wodzą Jakuba Jandy zajął miejsce siódme tracąc do naszych reprezentantów aż dziewięć punktów.

Mimo drużynowej porażki nastroje w czeskiej ekipie dopisują. W niedzielę wieczorem zawodnicy postanowili świętować sobotni sukces Jakuba Jandy. W cieple kominka, przy lekkich drinkach i dźwiękach gitary (akompaniował sam wicemistrz świata, później także Antonin Hajek) gratulacjom dla Jandy nie było końca. Imprezy nie zaszczycił niestety Vasja Bajc, który po weekendowych trenerskich znojach relaksował się w saunie.

Około jedenastej czescy skoczkowie pokornie i pod surowym okiem swego menedżera udali się do łóżek, a już od dzisiaj zaczęli treningi przygotowujące ich do kolejnych oberstdorfskich zmagań.