Po fatalnym skoku Sigurda Pettersena w pierwszej serii, ekipa norweska pożegnała się z myślą o mistrzowskim medalu na skoczni K-90. Na domiar złego, zawodnik został zdyskwalifikowany, co uniemożliwiło Norwegom choćby wejście do serii finałowej konkursu drużynowego. Jaki był powód owej dyskwalifikacji? Otóż nieodpowiednia waga skoczka!
"Ważyłem się przed skokiem, miałem wtedy 400 gramów więcej, niż wynosi minimalna waga wymagana do tej długości nart. Według FIS ważyłem o 200 gramów za mało" - powiedział Pettersen.

Ściślej rzecz biorąc, skoczek według samodzielnie wykonanych pomiarów ważył 65,4 kg. Gdy zważono go zaraz po skoku, otrzymano wynik 64,8 kg. Gdzie zatem podziało się 0,6 kg?
Zarówno sam zawodnik, jak i norweski szef sportowy Clas Brede Braathen, mieli problemy z wyjaśnieniem tej kwestii.

"Przez cały rok używaliśmy tej samej wagi. I przez cały rok zgadzała się ona z wagą FIS. Nie wiem dlaczego tym razem było inaczej. To naprawdę dziwne" - skomentował sytuację Braathen.

Sam zainteresowany stwierdził natomiast: "Być może był to amatorski błąd. Teraz nic już nie mogę zrobić". Nikt z norweskiej ekipy nie potrafił znaleźć odpowiedzi na pytanie dlaczego doszło do takiej sytuacji. "To w ogóle nie powinno się było zdarzyć" - twierdzili zgodnie Clas Brede Braathen i Roar Ljoekelsoey.

Dlaczego więc się zdarzyło? Czy błąd popełnił zawodnik, czy działacze FIS-u? To zapewne nadal pozostanie tajemnicą. Norwegia zajęła dopiero 12 miejsce.