Wojciech Skupień postanowił przerwać milczenie i przedstawia swoje spojrzenie na temat nie powołania go do kadry na Mistrzostwa Świata w Oberstdorfie oraz współpracy ze szkoleniowcami. Jak wygląda zatem wersja 28-letniego skoczka z Zakopanego? Czy faktycznie jest źle traktowany przez trenerów czy też może sam nie przykłada się do wykonywanych czynności i treningów?
"Cokolwiek złego by się nie stało, wszystko jest zwalane na kozła ofiarnego Skupnia. Czuję się jak jakiś szkodnik, robak... Dzwoniłem nawet do chłopaków z kadry, w końcu z Małyszem czy Mateją trzymaliśmy się zawsze razem. To była taka zgrana paczka. Teraz nikt nie odbiera ode mnie telefonu. Zostałem wyrzucony poza nawias" - mówił Skupień.

Wiele kontrowersji pojawiło się w związku ze sposobem komunikacji między trenerami a skoczkiem. Wojciech Skupień plany treningowe miał otrzymywać od trenerów drogą e-mailową. "Plany na tydzień treningu przyszły pocztą. To były ćwiczenia na ostatnie dni poprzedniego roku. Szkoda tylko, że dotarły do mnie dzień przed Sylwestrem. Potem nie skontaktował się ze mną nikt" - wyjaśniał skoczek.
Na zarzuty odpowiada Polski Związek Narciarski. Dyrektor Sportowy, Apoloniusz Tajner nie potwierdza słów zawodnika: "Wojtek Skupień nie ma z kim trenować? Nikt się z nim nie kontaktuje? Nic mi o tym nie wiadomo. Rozumiem, że zawodnik się skarży, ale to jego wersja".

Najlepszą metodą obrony jest atak. Skupień używając mocnych słów przedstawia kontrowersyjne historie z zaplecza polskiej kadry... mimo, iż jak zdaje sobie sprawę - może po tych słowach "już nigdy nie pojechać na żadne poważne zawody". "W naszej kadrze są święte krowy. Podam tylko dwa przykłady, ale na razie bez personaliów. Latem minionego roku byliśmy na obozie w Courchevel. Jeden z kadrowiczów po pijaku zdemolował pokój. Winę zrzucono na mnie i Mateusza Rutkowskiego." - opowiadał Skupień. - "Przykład numer dwa - styczniowe mistrzostwa Polski w Szczyrku. Zawodnik reprezentacji A na odprawę przyszedł pod wpływem alkoholu. Widzieli to wszyscy trenerzy, ale skończyło się na odebraniu diet. Tymczasem mnie odebrano stypendium. Sam też nie jestem święty i nigdy tak nie twierdziłem. Rzeczywiście, kiedy Heinz Kuttin objął pierwszą kadrę, imprezowaliśmy za dużo".

Głos w sprawie zabiera również prezes PZN, Paweł Włodarczyk: "Słyszałem, że uciekał się nawet do szantażu. Chodziło o to, że jeżeli nie pojedzie na zawody Pucharu Kontynentalnego do USA, to zacznie sypać. Czegoś takiego nie można tolerować, brudów się nie upublicznia".

W rozegranych na początku lutego Mistrzostwach Polski w Zakopanem Wojciech Skupień zajął trzecie miejsce - powołania do kadry na MŚ nie dostał.
W tym sezonie Skupień wystartował w jednym konkursie PŚ, w Trondheim, gdzie zajął ostatnie 50. miejsce. Wziął również udział przed tygodniem w zawodach PK w Brotterode, gdzie w sobotnim konkursie zdobył swoje pierwsze punkty w sezonie (24. miejsce). Czas pokaże jak potoczą się dalsze losy zawodnika. Czyżby to miał być początek końca sportowej kariery Wojciecha Skupnia?