Ile można czytać bzdur o tym, że się Małysz skończył?, że Ahonen był i jest przez tyle lat w światowej czołówce? Zgoda - ŚWIĘTE SŁOWA, ale teraz Adam Małysz ma piąty sezon z rzędu, a siódmy w karierze, w czołówce Pucharu Świata...
Janne Ahonen był zawsze za Schmittem, wcześniej Peterką, Funakim, Goldim... a w latach dominacji Adama nie liczył się wcale z wyjątkiem TCS w 2003, bo prym wiedli wtedy Adam i Sven oraz okazjonalnie Matti Hautamaeki. No i co? I co z tego, że Adamowi idzie słabiej? To, że jest w czwórce to słabo? Popukajcie się wreszcie po główkach, bo rozumując Waszym tokiem, Ahonen już od kilku lat powinien być na sportowej emeryturze.

Przecież tak naprawdę dominację pokazuje w tym sezonie. Brawa mu za to, bo to wspaniały zawodnik, ale prawda jest taka, że na ogół czołówka światowych skoków "przesypia" sezon przedolimpijski.
Tak było z sezonem 2000/2001 kiedy Adam Małysz wygrał 11 konkursów na 21 przeprowadzonych, niestety w następnych latach już tak kolorowo nie było. Czyli co, jak Adam nie wygrywa to znaczy, że przegrywa? Wg znakomitej większości z Was drodzy Internauci tak właśnie jest.

Zdziwieni tytułem?!
To prowokacja, fakt faktem, ale być może nie aż taka nieprawdopodobna. Z całym szacunkiem dla sukcesów Svena są one niczym w porównaniu z sukcesami Adama i tu chyba matematyka wystarcza za argument - choćby sama ilość wygranych PŚ 28 do 18 dla Adama. Wymieniać sukcesy obu nie ma potrzeby, każdy rozsądny liczyć umie. Nawiązując więc do tytułu śmiem twierdzić, że gdyby Sven był Polakiem, to byście go w tej chwili zagryźli jak wściekłe psy.
A Niemcy po prostu dali mu upragniony spokój, czas na przemyślenia, na powrót do mistrzowskiej formy, która być może nigdy nie nastąpi, lecz w którą kibice, PRAWDZIWI KIBICE, wierzą zawsze, czasami wręcz irracjonalnie.

Niestety większość z Was, polscy znawcy skoków rodem z netu, nie potraficie docenić tego, że macie 3 krotnego zdobywcę PŚ, 4-go zawodnika wszechczasów w ilości zwycięstw, który u progu kariery miał dwa bardzo dobre sezony - 7-my i 10-ty w generalnej klasyfikacji. Tylko nieszczęśliwy upadek w zeszłym roku przeszkodził w utrzymaniu się w 10-tce Pucharu Świata. Adam Małysz kolejny raz, bo już piąty rok z rzędu, pokazuje wspaniałą walkę na skoczniach - przecież zaliczył już w tym roku wszystkie stopnie podium. Jako pierwszy potrafił przerwać zwycięski pochód Janne Ahonena!

Wam malkontenci i utyskiwacze wciąż mało i mało, bo co? Bo pojawił się Ahonen?!, który skacze genialnie, ale po prostu nie ma równego przeciwnika? Adam walczył z równie dobrymi jak on sam - Schmittem i Hannawaldem, a Ahonen? W pierwszej fazie sezonu jego rywalem mógł być on sam!, lub jego psychika.

Szanuję AHONENA, żeby mi za chwilę nikt nie pisał, że na niego najeżdżam, ale zawodnik wykazuje się w momencie, w którym jego najwięksi rywale z czasów w których startuje już ... wygaśli. Bo co dzisiaj pokazuje Goldi, co Funaki, co Schmitt? A Adam wciąż jest w czołówce.
O niewdzięczni WSTYD MI ZA WAS. CIEKAW JESTEM ILU Z WAS ZROZUMIAŁO ALUZJĘ MARCINA DAŃCA Z GALI MISTRZÓW SPORTU. Z poważaniem.