Zbliżające się wielkimi krokami Mistrzostwa Świata co rusz nastrajają mnie do nowych przemyśleń. Tym razem miast filozofować (co niektórzy mieli mi za złe ;) ), postanowiłem zmierzyć się z twardymi faktami.
Pierwsze Mistrzostwa Świata w skokach narciarskich odbyły się w 1925 roku w czeskim Johannisbad, a ich zwycięzcą był zawodnik gospodarzy - Willy Dick. Warto pamiętać, że do 1962 roku odbywał się tylko jeden konkurs na skoczni K70. Absolutnymi gwiazdorami pierwszego okresu mistrzowskiego byli Norwegowie, którzy do 1962 roku zdobyli dziewięć złotych medali (aż trzy złote medale zdobył ówczesny gigant skoków - Birger Ruud, a po jednym zdobyli dodatkowo jego bracia: Sigmund, tryumfator Mistrzostw Świata w Zakopanem [1929], oraz Asbjoern - tryumfator Mistrzostw Świata w Lahti [1938]).
Mistrzostwa Świata w 1962 odbyły się w Zakopanem (wcześniej już dwukrotnie gościło ono najlepszych skoczków świata na konkursach mistrzowskich: 1929, 1939) i przyniosły oprócz dziesiątego (!) złotego medalu dla Norwegii zmianę w postaci dodatkowego konkursu na skoczni K90. Pierwszym Mistrzem Świata na tej skoczni został trzykrotny już wtedy zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni Helmuth Recknagel. Do dzisiaj najbardziej utytułowanym, bo dwukrotnym Mistrzem Świata skoczni K90 (zwanej normalną), jest nie kto inny jak... Adam Małysz.

Rok 1991 i szczęśliwe dla Polaków Val di Fiemme przyniosło kolejną zmianę, mianowicie konkurs na skoczni dużej - K120. Jako Mistrz Świata tryumfował Jugosłowianin - Franci Petek. Warto przypomnieć, o czym nie wszyscy być może wiedzą, że zwycięzcą konkursu na K90 został wtedy dzisiejszy trener naszej reprezentacji - Heinz Kuttin. Najbardziej utytułowanym Mistrzem Świata skoczni dużej pozostaje Martin Schmitt, który wygrywał dwukrotnie: po raz pierwszy w Ramsau (1999), a po raz drugi jako jedyny skoczek obronił tenże tytuł w Lahti (2001), po pamiętnej walce z Adamem Małyszem.

Wgląd w listę zwycięzców konkursów indywidualnych pozwala zauważyć, że aż piętnastokrotnie zwyciężali Norwegowie, dziewięciokrotnie - reprezentanci Niemiec i NRD (liczeni łącznie), siedmiokrotnie - Finowie (którzy jednak na pierwszy złoty medal musieli czekać do 1941 - Cortina d'Ampezzo), czterokrotnie - Japonia (wszystkie tytuły w latach dziewięćdziesiątych). Polska, w osobie Adama Małysza, zgromadziła trzy złote medale, co w porównaniu z trzema złotymi medalami takiej potęgi skoków, jak Austria, nie jest aż tak słabym wynikiem. Ponadto Adam Małysz, obok Birgera Ruuda, to najlepiej utytułowany Mistrz Świata w historii tej dyscypliny. Obaj tryumfowali trzykrotnie. Obaj bronili swoje tytuły: Ruud (Oberhof 1931, Wysokie Tatry 1935, Chamonix 1937), Małysz (Lahti 2001, Val di Fiemme 2003). Dwukrotnie tytuł mistrza zdobywali: Martin Schmitt (Ramsau 1999, Lahti 2001), Masahiko Harada (1993, 1997), Jens Weissflog (Seefeld 1985, Lahti 1989). Ponadto dwukrotnymi Mistrzami Świata na jednej imprezie byli: Hans-Georg Aschenbach (Falun 1974), Gari Napałkow (1970 Wysokie Tatry), Björn Wirkola (1966 Oslo). Co ciekawe, skoczek wszechczasów - "latający Fin" - Matti Nykaenen, zaledwie raz zdobywał tytuł, a było to w 1982 roku w Oslo na skoczni K90. Na skoczni K70 złoto zdobył wtedy Austriak - Armin Kogler.

Pośród tegorocznych faworytów Mistrzostw Świata w Oberstdorfie najlepiej utytułowanym obok Małysza skoczkiem jest... Janne Ahonen. Fin wygrał konkurs na K90 podczas mistrzostw w Trondheim (1997), a w 2001 roku wywalczył brąz na skoczni dużej, ustępując będącym wtedy w szczytowej dyspozycji Małyszowi i Schmittowi. Obok dwóch wspomnianych wyżej skoczków medalistą wśród tegorocznych pretendentów do tytułu mistrza jest jeszcze Martin Hoellwarth. Zdobył on brązowy medal w konkursie na skoczni normalnej K90 podczas konkursów w Lahti (2001). Ani Roar Ljoekelsoey, ani Jakub Janda, ani Widhoelzl, ani Morgenstoern nie zdobyli jeszcze medalu z najcenniejszego kruszcu (żadnego innego również).

Od 1982 roku Mistrzostwa Świata w skokach narciarskich mają też swoją trzecią odsłonę. Mowa oczywiście o konkursach drużynowych. Pierwszy z takich konkursów, przeprowadzony w Oslo wygrała... a jakże - Norwegia. Jednak w przeciwieństwie do konkursów indywidualnych to nie ona przoduje w statystykach. Królami dotychczasowych dwunastu konkursów drużynowych są Finowie. Finowie wygrywali drużynówkę aż sześciokrotnie, czyli statystycznie w co drugim konkursie. W Oberstdofie także już wygrywali, czyniąc to - nie zawaham się użyć sformułowania - po raz pierwszy w 1987 roku.
Dotychczas konkursy drużynowe wygrywały zaledwie cztery nacje. Oprócz wspomnianych Finlandii i Norwegii po dwukroć tryumfowali przedstawiciele Niemiec (1999, 2001) i Austrii (1991, 2001).

Tegoroczne mistrzostwa są po Lahti drugimi, podczas których odbędą się dwie drużynówki. Stwarza to dla będącego w wyśmienitej formie Ahonena szansę zdobycia aż czterech medali. O kolorze kruszcu rozmawiać jednak nie będę i mam tylko nadzieję, że mój faworyt wydobrzeje całkowicie na czas mistrzostw i jak zawsze pokaże swoją klasę (dla finofanów podpowiedź: nie tylko Janne jest chory ;)). Z poważaniem. FAN ADAMA MAŁYSZA.


PS. Powyższe rozważania nie obejmują pewnej zasadniczej dla ilości medali indywidualnych kwestii. Otóż do roku 1980 każdy medalista Igrzysk Olimpijskich zostawał automatycznie medalistą Mistrzostw Świata. Tym samym pierwszym Polakiem, który został Mistrzem Świata w skokach narciarskich jest Wojciech Fortuna, który wygrał złoto na Olimpiadzie w Sapporo w 1972 roku. Jednocześnie absolutnym liderem w klasyfikacji Mistrzów Świata zostaje Birger Ruud, który oprócz trzech złotych i jednego srebrnego medalu na Mistrzostwach zdobył dwa złote i jeden srebrny medal na Igrzyskach Olimpiskich zdobywając laury kolejno w: Lake Placid 1932; Garmisch Partenkirschen 1936; St. Moritz 1948. Dodatkowo uwzględnienie tytułów Mistrza Olimpijskiego czyni podwójnych Mistrzów Świata z następujących zawodników: Andersen Alf Sten; Engan Thoralf; Rcknagel Helmuth; Thams Jakub Tullin.