Dobre wieści napłynęły w piątkowe późne popołudnie z Pragelato. Trzech Polaków zdobyło dziś punkty w konkursie PŚ. Najmłodszy z nich - zajął najwyższą pozycję. Kamil Stoch zadziwił wszystkich swoim dzisiejszym występem. Młody skoczek, dla którego był to pierwszy zagraniczny konkurs Pucharu Świata pokonał nawet Adama Małysza, co jak sam mówi jest "niesamowitym uczuciem".
"Nigdy się nie spodziewałem tego. Ani dzisiaj, a nie że uda mi sie to osiągnąć w najbliższej przyszłości" - dodaje Kamil. Dwa równe skoki - na odległość 118,5 i 121,5 metra dały mu ostatecznie siódme miejsce. Zdobył pierwsze punkty PŚ w tym sezonie - zaczynając od wysokiego pułapu i zapisując na swoim koncie 36 punktów. Niespełna 18-letni Zakopiańczyk nie ukrywał zadowolenia po swojej drugiej próbie: "Bardzo się cieszę z tego, że udało mi się w ogóle zdobyć punkty na tej skoczni. To bardzo dobrze rokuje przed przyszłorocznymi Igrzyskami Olimpijskimi".

Adam Małysz nie skakał tak dobrze jak wczoraj, kiedy to ustanowił rekord skoczni Trampolino a Monte. Apoloniusz Tajner ocenia występ Adama jako "wypadek przy pracy". 122 i 117,5 metra dały zawodnikowi z Wisły dziewiątą lokatę.

Również pierwsze punkty w sezonie zdobył Marcin Bachleda, który zajął 28. miejsce. "O to mi chodzilo, żeby zdobyć pierwsze punkty przed MŚ. Na pewno to mnie trochę zmobilizuje, że stać mnie na wejście do trzydziestki." - wyjaśniał Bachleda.
Reprezentant Polski oddał przeciętne skoki 111,5 i 104,5 metra, jednak w obliczu zmiennych warunków atmosferycznych oraz słabszych skoków rywali zakwalifikował się do finałowej rundy. Oto jak ocenia drugi skok popularny "Diabełek": "Mi się wydawało, że troszkę minimalnie za bardzo do przodu. Ale skok był niezły. Tylko wiatr wieje z tyłu".

W konkursie startował również Mateusz Rutkowski, jednak skok 103,5 metrów pozwolił MŚ Juniorów na zajęcie tylko 43. miejsca. Rutek nadal pozostaje bez punktów w tegorocznej edycji Pucharu Świata.

Jutro konkurs drużynowy. W perspektywie trzech punktujących dziś skoczków liczymy, iż polska drużyna wypadnie o wiele lepiej niż w pierwszej drużynówce tego sezonu w Willingen (gdzie biało-czerwoni zajęli wręcz kompromitujące 10. miejsce). Pozostaje trzymać kciuki za dobry występ i równe skoki wszystkich naszych zawodników.