Uhrmann przejął rolę lidera, po tym jak Georg Späth (jego kolega z pokoju), odsunął się nieco w cień. Dieter Thoma sądzi, że 23-latek nie daje z siebie wszystkiego, sam zawodnik jednak temu zaprzecza. Späth ma już pewną nominację na Mistrzostwa, a Niemcy po cichu liczą, że skoczek sprawi miłą niespodziankę. Tym bardziej, że wystąpi na "własnej" skoczni (mieszka zaledwie 50 metrów od niej). Decyzja kto uzupełni Uhrmanna i Spätha zapadnie po zawodach na olimpijskim obiekcie w Pragelato. "Te konkursy są dla nas ważne dlatego, że w programie jest konkurs drużynowy" - mówi Bawarczyk. Dzięki włoskim konkursom Niemcy mogą lepiej zorientować się co do kondycji poszczególnych zawodników, przez co łatwiej jest wytypować właściwą czwórkę. Raczej wątpliwe jest by kadrę uzupełnili Ferdinand Bader i Christian Bruder. Młodzi Niemcy mimo udanych występów w Japonii i mimo wypełnienia minimum kwalifikacyjnego (miejsce w pierwszej piętnastce) postawionego przez Niemiecki Związek Narciarski, raczej nie będą brani pod uwagę. Podczas nieobecności kadry A, w ekstremalnie trudnych warunkach, Bader zajął piąte miejsce - najlepsze w karierze 23-latka.
Uhrmann nie traci wiary w sukces, mimo iż kandydatów do medali jest przynajmniej kilku. "Mistrzostwa są dla mnie ogromnym wydarzeniem, może nawet największym po olimpiadzie. Bardzo chciałbym zdobyć kolejne medale. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to może wreszcie uda mi się zdobyć indywidualny medal przed własną publicznością. Także z drużyną mamy szanse." Michi zdaje sobie sprawę z tego, że łatwo nie będzie, ale w skokach narciarskich przecież wszystko jest możliwe.