Reprezentacja Polski w skokach narciarskich przebywa obecnie w Villach. Od wczoraj siedmiu naszych skoczków trenuje tam na skoczni K60. Główny nacisk szkoleniowcy kładą na kluczowy etap skoku, z jakim kadrowicze mają najwięcej problemów: technikę odbicia oraz pozycję dojazdową do progu. Adam Małysz, Robert Mateja, Marcin Bachleda, Krystian Długopolski, Tomasz Pochwała, Mateusz Rutkowski i Kamil Stoch wracają do kraju w sobotę.
"Przyjechaliśmy w środę. Był czas na długą, szczerą rozmowę i analizę tego, co wydarzyło się w Zakopanem. Powstało pewne zamieszanie dotyczące niektórych zawodników [Rutkowski i Skupień - dop.] ale wszystko już jest wyjaśnione. Zresztą dla mnie nie było żadnego problemu. Nie dziwię się, że są rozczarowani, skoro skaczą słabo. Oczekiwali więcej, ale na razie efektów nie widać". - mówił trener Kuttin.

Interesujące są plany reprezentacji na kolejne tygodnie. 8 lutego wezmą udział w Mistrzostwach Polski w Zakopanem. Dzień później na kolejne zawody do Pragelato pojedzie tylko dwóch naszych skoczków: Adam Małysz i Robert Mateja. Nie zobaczymy zatem biało-czerwonych w sobotnim, drużynowym konkursie we Włoszech.

"We wtorek kolejne mistrzostwa Polski - tym razem na Wielkiej Krokwi. Dzień później Małysz, Mateja i trener Łukasz Kruczek wyjadą do włoskiego Pragelato koło Turynu, gdzie na nowiutkiej skoczni olimpijskiej odbędzie się w piątek wieczorem konkurs indywidualny PŚ. - Po mistrzostwach kraju ustalę pięcioosobową kadrę na MŚ. Pozycja Adama i Roberta jest niepodważalna. O trzy pozostałe miejsca walczy pięciu zawodników. Z tymi, których wybiorę, zostanę w Polsce. Na miejscu będziemy przygotowywać się do mistrzostw. Dlatego nie wystartujemy w Pragelato w sobotnim konkursie drużynowym." - wyjaśniał Kuttin.